Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Vin!Mójdrogi!Cotyturobisz?Knurzacząłsię
jeszczemocniejpocić.Niewiedziałam,żetomożliwe.
Chłopakstanąłobokmnie.Wziąłmapęleżącąprzede
mnąiprzyjrzałsięjejznudzonymspojrzeniem,ale
naustachbłąkałmusięuśmiech.
Otocałytencyrk?
Taksięskłada,żetamłodadamaniechcezapłacić
odpowiedniejkwoty…tłumaczyłsięsprzedawca.
Więctystwierdziłeś,żegenialnympomysłembędzie
zapłata,jaktoująłeś:„wnaturze”.Dlapodkreślenia
zgiąłdwapalce.Czysięmylę?
Opadłamiszczęka.Chłopakidealniezacytowałtego
obrzydliwca.Ciekawe,ileosóbnamsięprzysłuchiwało.
Mężczyznazbladłmomentalnieizacząłjąkaćcoś
wstylu„janie”,„ależskąd”,„jatylko”.Itomisię
podobało,zwłaszczażenaprzeciwkospanikowanego
ispoconegołajzy,któregotwarzprzypominałateraz
koloremdorodnegopomidora,stałwysokiszatyn
opiwnychoczachizfiglarnymuśmieszkiem.Byłowidać,
żedobrzesiębawi,oglądającspeszonegohandlarza.
Berno,skończsięponiżaćisprzedajtejślicznejpani
mapęzaodpowiedniącenę.
Nodobra,musiałamprzyznać,żezrobiłomisięmiło.
AleVin,jateżmuszęmiećzacożyćstękałBerno.
Ztego,cowiem,żyjecisięcałkiemdobrze.Wkońcu
interesyztwoimiprzyjaciółmiprzynosząsporyzysk.
Potymzdaniusprzedawcaprzełknąłgłośnoślinę.
Tamtenjednakmówiłdalej:Sądzęwięc,żepięć
srebrniakówtoodpowiedniacena.Możebyć?Ostatnie
słowaskierowałdomnie.
Natakącenęliczyłam.
Wtakimrazieproszębardzo.Chłopakwręczył
mitrzymanąprzezsiebiemapę.Położyłamnastolepięć
srebrnychmonetiuśmiechnęłamsiędoniego.
Dziękujębardzo.