Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Aleoczymam,więccomiszkodzinanichzerkać.
Mariuszznówsięuśmiechnął.
Właśniedlategotakpanacenięilubię.
Zwzajemnościąodpowiedziałmustróż,agdy
Mariuszwszedłdosłużbówki,żebyodłożyćwkońcu
klucze,odwróciłsięioparłofutrynę.Atakàpropos
sympatii…zagadnąłmimochodem.
Mariuszschowałkluczedoschowkaizamknął
metalowedrzwiczki.
Rozumiem,żemapandomnieinteres.
Czyjawiem?Sambymtaktegonienazwał.
Mariuszuśmiechnąłsiędobrotliwieiskrzyżowałręce
napiersi.
Ocochodzi,panieEdku?
Stróżzebrałsięwsobie.
Właściwietookogo…Jawsprawiemojegozięcia.
Niechzgadnę.Zrobiłkursnaprawojazdy,szuka
pracy,apanchce,żebymgozatrudnił?
Agdzieżby!oburzyłsięstróż.Jabymnieśmiał
prosićpanaotakierzeczy.
Mariuszspojrzałmuwoczymilezaskoczony.
Awięcocochodzi?
Możnapowiedzieć,żeproblemjestodwrotny.Nie
mampojęcia,jakwybićmuzgłowypracęzakierownicą,
isądziłem,żepanmicośporadzi.
Niechcepan,żebyzięćbyłzawodowymkierowcą?
PanieMariuszku,przecieżobajwiemy,jak
towygląda…Tygodniowewyjazdy,przedłużającesię
nieobecności…Ażonazmałymidziećmisiedziwdomu
itęskni.
Martwisiępanomałżeństwocórki?
Cotozamałżeństwo,gdyonabędzietutaj,aon
gdzieśwświecie.Janiewierzęwtakieweekendowe
związki.Małotomałżeństwnaszychchłopakówsię
rozpadło?Popatrzyłnaciężarówki,którelśniływsłońcu.
Wrogowibymtakiegożycianieżyczył.