Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
odnajdywaładodatniestrony.
ObecniejednakPollyannastraciłanazawszewiernegotowarzysza
gry.Czybędziemogłabezniegoskuteczniegraćwzadowolenie?
—ChybaspróbujęnauczyćciocięPolly,—mówiłaPollyanna
—możeonazgodzisiębawićzemną.
—Ona?Przenigdy!—żywozawołałaNansy.—Alegdybyś
chciała—dodałaniepewnymgłosem—mogłabymspróbowaćbawić
sięztobą?
PollyannagorącouścisnęłaNansy,awparęchwilpotemobie
weszłydokuchni.Pollyannazapetytemwypiłamlekoizjadłachleb,
anastępniezaradąNansyudałasiędosalonu,gdziezastałaswąciotkę
czytającąksiążkę.
—Jesteśjużpoobiedzie?—zapytałapannaPollysuchymtonem.
—Tak,ciociu!
—Jestembardzoniezadowolona,żezmuszonabyłamprawie
nawstępieposłaćciędokuchninaobiad!
—Ależ,ciociu,tonic!Ciociasprawiłamiwielkąprzyjemność!
JaogromnielubięmlekozchlebemikochamNansy!
PannaPollywyprostowałasięwfotelu.
—Pollyanno—jużczasspać!Dziśjesteśzmęczona,alejutro
zajmiemysięprzeglądemtwegoubraniaisporządzimyplanzajęć.
OtrzymaszodNansyświecę,leczbądźzniąostrożna.Śniadaniejest
opółdoósmej.Proszębyćpunktualną.Dobrejnocy!
Pollyannazbliżyłasiędociotkiiucałowałająserdecznie.
—Jestembardzoszczęśliwa!—mówiławesoło.—Ijestem
przekonana,żebędziemitubardzodobrze.Zresztąspodziewałamsię
tego.Dobrejnocy,ciociu—dodała,wychodzączpokoju.
—Cozadziwnedziecko,—pomyślałapannaPolly,iswoim
zwyczajemzmarszczyłabrwi.—Cieszysięztego,żejąukarałam
ijestzadowolona,żemieszkaumnie!Doprawdynierozumiem
—dodała,biorącznówksiążkędoręki.
Wkwadranspotemwpokoikunapoddaszumała,samotna
dziewczynkaprzelewałagorzkiełzy,tuląctwarzyczkęwpoduszkę.
—Ojczedrogi,któryjesteśzaniołkami,—szeptałyjejusteczka
—wiemdobrze,żewtejchwiliniegram„wzadowolenie“,alemyślę,
żeitynieznalazłbyśnicradosnego,gdysiętakleżysamotnie
ipociemku.GdybybyłaprzymnieNansy,albociociaPolly,albo
nawetktóraśzpańzdobroczynności,zawszebyłobylepiej!
Awkuchnizmywającnaczynia,Nansymyślałagłośno:
—Jeślitylkotagłupiagra,jakzadowoleniezotrzymanychkul,