Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Tomówiąc,wepchnęłaPollyannędoprzedpokoju,jakkurczę
doklatki.
Pierwszepięćminutśniadaniaprzeszływmilczeniu,gdynagle
pannaPollyzwróciłauwagęnadwiemuchy,latającenadstołem.
Nansy,skądtumuchy?
Niewiem,proszępanienki.Wkuchniniemaichwcale
odparłaNansy,którawidocznieniezauważyłaotwartychokien
wpokojuPollyanny.
Toprawdopodobniemojemuchy,ciociu!zauważyła
Pollyannadużoichlatałodziśnaschodach.
Twojemuchy?zdziwiłasiępannaPolly.
Cotomaznaczyć?Którędywleciałydodomu?
Przypuszczam,żeprzezoknamojegopokoju,ciociu
odpowiedziałaspokojniePollyanna.
Jakto?Otworzyłaśokna,któreniemająsiatek?
Tak,ciociu!
WtejchwilidopokojuweszłaNansy.
Nansy,proszęnatychmiastpozamykaćoknawpokojuPollyanny
ipowypędzaćwszystkiemuchyrzekłasurowopannaPolly,
następniezwracającsiędosiostrzenicy,dodała:
Pollyanno!Siatkidookienjużobstalowane.Czyli,żezrobiłam
to,cobyłomoimobowiązkiem,aletyśzapomniałaoswoim.
Omoimobowiązku?
OczyPollyannyzdradzałyszczerezdziwienie.
Oczywiście!Rozumiem,żewpokojumogłobyćtrochęciepło,
aletwoimobowiązkiembyłonieotwieraćokien,dopókiniebędą
wstawionesiatki.Zapamiętajsobie,Pollyanno,żemuchynietylko
dokuczliwe,lecztakżeiniebezpiecznedlazdrowia.Pośniadaniudam
cidoprzeczytaniaotemciekawąksiążeczkę.
Odziękuję,ciociu!Jataklubięczytać.
PannaPollygłębokowestchnęła,następnieściągnęławargi,
aPollyanna,widzącsurowątwarzciotki,dodałapośpiesznie:
Naturalnie,ciociu,jestmibardzoprzykroiwięcejjużnie
otworzęokien.
PannaPollynicnieodpowiedziałaiśniadaniedokońcaprzeszło
wmilczeniu.
PośniadaniupannaPollypodałaPollyanniemałąksiążeczkę
zesłowami:
Udaszsięterazzakarędoswegopokoju,bytoprzeczytać,
ajaprzyjdęzapółgodzinyzrobićprzeglądtwegoubrania.