Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zobaczeniapaniSmith.
Owszemodpowiedziaładziewczynkaidodałapółgłosem:
Jesteśpierwsza,któramachęćzobaczeniajej!
LeczPollyannatychostatnichsłówniesłyszała,idąc
zadziewczynkądługim,wąskimiciemnymkurytarzem.Wreszcie
dziewczynkaotworzyładrzwidopokojuchorej,agdyPollyanna
weszła,zamknęłajezpowrotem.
Pollyannaprzystanęłatużprzyprogu,gdyżwzrokjejniebyłjeszcze
przyzwyczajonydociemności,panującychwpokoju.
Wreszciezobaczyłakobietęnapółleżącąnałóżkuwystawionem
naśrodekpokoju.
Zbliżyłasiędochorej.
Jaksiępanimiewa?CiociaPollyspodziewasię,żejestpani
znacznielepiejiprzysyłagalaretkęznóżekcielęcych.
OBoże,galaretka!usłyszałaPollyannazniecierpliwione
westchnienie.Oczywiście,jestemjejbardzowdzięczna,ale
spodziewałamsię,żemiprzyśledziśrosołu!
Pollyannazmarszczyłabrwi.
Ajamyślałam,żegdypanidostajegalaretkę,toprosiokurczę!
Cotakiego?Cośtypowiedziała?zawołałachora,odwracając
siędoPollyanny.
Niczłego,proszępani,pośpieszyłazodpowiedziąPollyanna.
TotylkoNansyopowiadałami,żepanipragniekurczęcia,gdy
otrzymujegalaretkę,aznówrosołuwtedy,gdyotrzymujekurczę.Ale
możebyć,żeNansysięomyliładodała,jakbyusprawiedliwiając
się.
Natesłowachorakobietawyprostowałasięnałóżku,czegonigdy
nierobiła.
Atykimjesteś,pannoGrubjanno?zapytałazjadliwie.
O,proszępani,towcaleniejestmojeimię.Zresztącieszęsię
bardzo,żegonienoszę.NazywamsięPollyannaWhittier,jestem
siostrzenicąpannyHarringtonimieszkamuniej.Dlategoteżdziś
przynoszępanigalaretkę.
Zpoczątkuchorasłuchała,zdradzającpewnezainteresowanie,lecz
nawspomnieniegalaretkiopadłanapoduszkęiprzestałasłuchać.
Bardzodobrze,dziękujęprzemówiławreszcietwojaciotka
jestbardzouprzejmą,leczdziśwłaśniemiałamochotęnarosół.Tej
nocyaninachwilęniezmrużyłamokaskarżyłasiędalej.
Ach,jakbymjategochciała!westchnęłaPollyanna,stawiając
galaretkęnanocnymstolikuisiadającnakrześleprzyłóżkutylesię