Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Dobrze,tonałóżcienamnatalerzykiiidźciesię
bawić.Wrócicie,jakbędziepowszystkim...Toznaczy,jak
jązjemy–uprzejmieoznajmiłaGabrysia.
–Jakprzeżyjemyipodługiejrehabilitacjidojdziemy
dozdrowia–uzupełniłwypowiedźJulek.
–Mamtrzydzieścipięćlaticoprawdaniemyślę
dożywaćwiekumatuzalemowego,alechciałabymdożyć
choćtylulat,ilemamojaciociaKlara,siostramojej
mamy,toznaczyosiemdziesięciusiedmiu.Jednakprzy
takimżywieniujesttoraczejniemożliwe.–Gabrysia
żałośniespojrzałanasalaterkęzgroźnąpapką.
–Awiecie,jakimniezwykłymtaktemwykazałasię
naszacórka,gdykupowaliśmykwiatkadlaciociKlary
naDzieńKobiet?–podchwyciłtematwiekuJanek,
przypominającsobiezdarzenie,wktórymtoMarcysia
poczyniłaniedelikatnealuzjepodadresem
długowiecznościciotki.–Kupiliśmydlaciociśliczną
kompozycjęsztucznychżółtychtulipanówwdoniczce.
„Dlaczegosztuczne?”,zapytałonaszedziecko.
Odpowiedzieliśmy,żechodzioto,byciociadłużejonas
pamiętała...
–Ajanato:„Bypamiętałaonas,gdymyjuż
umrzemy”–dopowiedziałazadowolonazsiebieMarcysia.
Nawetteraz,powtarzająctenzwrotjużporazdrugi,
niekrępowałasięjegonietaktownązawartościąanitym,
żewystawiaswedobreimięiimięswychrodzicieli
naszwankprzedznajomymi,którzyBógjedenwie,
cosobieonichpomyślą.
–Nieprzejmujciesię,naszKostek,gdytelefonujemoja
ciotkazChicago,potrafijejpleśćtakieniestworzone
rzeczyprzeztelefon,żemuszępotem,gdymisięuda
muwreszciewyrwaćsłuchawkę,tłumaczyć,żetowogóle
ktośinnywłączyłsięnalinięiwdodatkujestzupełnie
niewychowany,skoromówitakiebzdury.–Machnęłaręką
Marta,któraznałatenbólnieoddziśimiałaświadomość,
iżczekająjeszczewiele.