Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Odpowiedziałmigłosgospodyni.
Czymogęzpaniąchwileczkępomówić,jeśliłaska?
Otworzyłamdrzwi.Niemacoukrywać:chociażtakbardzo
gokochałam,chociażdlaniegoopuściłamdomiprzyjaciół,wtym
smutnymczasiepoczułamulgę,widząc,żeEustaceniewrócił
dodomu.
Gospodyniweszładośrodkainieczekającnazaproszenie,usiadła
tużkołomnie.Jużniewystarczyłojejdomaganiesięrówności.
Wspiąwszysięjedenstopieńwyżejnadrabiniespołecznej,zajęła
miejscenapodiumprotekcjonalnościimiłosierniepatrzyłanamnie
zgóryjakonaobiektwspółczucia.
WłaśniewróciłamzBroadstairszaczęła.Mamnadzieję,
żeoddamipanisprawiedliwość,wierząc,szczerzeubolewamnad
tym,cosięstało.
Skinęłamgłowąinicniepowiedziałam.
Jakokobietawysokourodzonaciągnęłagospodynizmuszona
przeznieszczęściarodzinnedowynajmowaniapokojów,alenadal
kobietawysokourodzona,żywięwobecpaniszczerewspółczucie.
Posunęsięnawetdalej.Poczuwamsięwobowiązkupowiedzieć,żenie
winiępani.Nie,nie.Zauważyłam,żebyłapanirówniewstrząśnięta
izaskoczonazachowaniemswojejteściowejjakjasama,atojużwiele
znaczy;o,jakżewiele.Mamjednakpewienobowiązekdospełnienia.
Jestonnieprzyjemny,alemimowszystkojesttoobowiązek.Jestem
kobietąniezamężną,niezbrakumożliwościzmianymojegostanu
proszę,abypanizrozumiałaalezwyboru.Będącwtakim
położeniu,wjakimjestem,przyjmujęwswoimdomutylkoosoby
cieszącesięnajwiększymszacunkiem.Jeślichodziopozycjęmoich
lokatorów,niemożebyćniejasności.Niejasnośćotaczającapozycję
lokatoraniesiezesobą…jaktonazwać?Niechciałabympaniurazić…
powiemtak:pewnąskazę.Znakomicie.Aterazodwołujęsiędopani
zdrowegorozsądku.Czywobecosobywmoimpołożeniumożna