Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zsamotności.Oilemiwiadomo,Bubabyłastarapanną
iszczerzewątpię,abyprzezostatnielatamogłosięcoś
zmienić.
–Wybrałaminnądrogę,paniprofesor,jestem
policjantką–palnęłam.WodpowiedziBubaprychnęła
opryskliwie.Gdytylkozaczerpnęłamtchu,bysięobronić
dodałazłośliwie:
–Mówiłam,zmarnowanytalent,zmarnowany...
NajwyraźniejBubaniezamierzałamiodpuścić.Ale
janieodwiedziłamjejpoto,żebysiękłócić.Puściłam
więctęuwagęmimouszu,abyniepotrzebniejejnie
rozjuszyćizdobyćto,pocoprzyszłam.
–Ajauważam,żedobrzewybrałam–odpowiedziałam
krótkoizdecydowanie.
Bubasugestywnieprzewróciłakrwiożerczymioczkami.
–Nocóż,niewątpię.Niełatwojestprzyznaćsię
dobłędu–podsumowałazgłosempełnymzłośliwej
satysfakcji.
Znowuwygrała!Znowuudałosięjejwyprowadzićmnie
zrównowagi.Takmniewkurzyła,żeażpodskoczyłam
natymjejśmierdzącym,starymfoteluiodruchowo
zacisnęłampięści.Złapałamsięnatym,rozluźniłamwięc
dłonieiwsunęłamjepodkolana.Natęuwagęnie
mogłampozostaćobojętna.
–Ależtonieżadenbłąd!Wkońcuczuję,żerobięcoś
wartościowego!Iniepanimnieoceniać!Jestemtutaj
wkonkretnejsprawie–zakomunikowałamstanowczo.
–Akomu,jeśliniemnie?Ileosóbmiałookazjępoznać
sięnatwoimtalencie?Aledorzeczy,cóżtozasprawa?
Służbowa?
Konieczabawy,terazprostodomeritum.