Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Hm...
Nastąpiłmomentgrozy.Kolejnejejwestchnienie,
nadodatekprzydługie,byłodlamniejakgrzmot
pobłyskupioruna.Niemogłamczekać,kolejny
wemniepieprznie.Musiałambiecdocelu.
Mapanidoniegojakieśnamiary?
Namiary?Nie,niemam.Pamiętam,żemieszkał
kiedyśwprzepięknymmieszkaniunagdańskimrynku,
naostatnimpiętrzeżółtejkamienicynarogu,bodajże
ulicyStraganiarskiej...Ojtak,tobyłourokliwe
mieszkanie.Byliśmykiedyśnakonferencji,poktórejjego
żonazaprosiłanasnakawę.Byłaprawdziwądamą
zmieniłatonnalżejszyizamyśliłasięnachwilę.
Ajawzasadziemiałamto,pocoprzyszłam.Myślę
odżyłaznienackażenajlepiejbędzie,jakskontaktujesz
sięznimprzeze-mailuczelni,każdywykładowca
maswojąskrzynkę.
Mail...Gdziejamiałamgłowę!Dziękuję,pani
profesor.Widzipani,jakajestemostatniozakręcona.
Nowłaśnie,tożtotakieoczywiste!znowupodniosła
ton.Pewniejesteśprzepracowana,bogoniszpijaczyny
poulicach!Cotowogólezazawóddlakobiety!
prychnęłazoburzeniem.
Nastałodpowiednimomentnaewakuację.
Muszęuciekać,paniprofesor.Spieszęsię.
Amożepodeśleszswojewierszerównieżmnie?
„Tobie?Teżmiżart...”
Oczywiście,podeślępaninaskrzynkę.Jeszczeraz
bardzodziękujęzapoświęconymiczas.
Wstałam,grzecznieukłoniłamsięwpasiuciekłamztej
diabelskiejkuźnitalentów.Zbiegałamposchodach