Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Joneskuchnipolskiej.
–Amówiłemmu,żebywziąłświderki–mruknął
międzyjednąłyżkąadrugąpodunurzanym
wpomidorówcewąsem.–Tonie,znowuwrócił
zkordonkiem…
–Możeświderkówniebyło?–podsunęłoLicho
wpierwszymodruchużyczliwości.Pokrótkimwahaniu
podwinęłonogiwrazzbamboszamipodpupę,byusiąść
ciutwyżejinawszelkiwypadeknachylićsięgłębiejnad
talerzempułapką.
Turuparsknął,małosięprzytymniedławiąc.
–Ajuści,wcałymTescoinomusztardaiocet!
–Ikordonek!–dodałaniołstróżzuśmiechem,
nadowódunoszącwłasnąłyżkę.
Dopierocopieczołowiciewyłowionymakaronjakby
tylkonatoczekał–zsunąłsięczymprędzejizcichym
pluśnięciemwróciłtam,skądprzybył.Tymrazem
dobarwnegorozbryzgunakoszulcezałapałasięrównież
natkapietruszki,zdecydowanieożywiająckompozycję
podwzględemzarównokolorystyki,jakibogactwa
faktur.
–Ojoj…
Turuwzniósłtylkooczykusufitowi.Licho,choć
trwalezaimpregnowanenaironię,bezoporówwchłaniało
odzieżąwszystkiepłyny,zktórymicoruszwchodziło
wnadmierniebliskąstyczność.Wzasadzienicdziwnego,
żeobsługępralki,bezwzględunamodeliliczbę
programów,miałoopanowanąnapoziomieconajmniej
mistrzowskim,jeślinieolimpijskim,skorosamoregularnie