Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
technikówiwygrzebanezarchiwumzdjęciazmiejsca
zbrodni.Najlepiejprzemawiałydowyobraźni.
–Mojaofertajestnastępująca–zaczął.–Odkupię
odpanatomieszkaniezastoosiemdziesiąttysięcy.Nikt
sięniedowie,doczegotudoszło.Oszczędzipansobie
wstydu,rozmówzklientamiiichdociekliwychpytań.
Aproszęmiwierzyć,potrafiąbyćupierdliwi.Przyznapan,
żetouczciwapropozycja?
–Ajeślinieprzystanęnatakąofertę?–odparłpochwili
namysłu.
–Tobędziemiałpankłopot,żebypozbyćsiętego
mieszkania.Niktniechceanitrupówwszafie,ani
wytykaniapalcemprzezupierdliwychsąsiadów.
Spoglądałmężczyźniewoczyiszukałwnichoznak
niezdecydowania.Nieznalazł.
–Ryneknieruchomościtozamknięteśrodowisko
–dodał,wierząc,żeprzemówimudorozsądku.–Takie
wieściodstrasząnabywców.Niestety.
Mężczyznaukryłtwarzwdłoniach,jakbychciałzetrzeć
zniejśladyzdenerwowania.Hajdukśledziłmowęjego
ciała.Spodziewałsięinnejreakcji,niewidziałżadnych
nerwowychgestów.Słyszałrówny,regularnyoddech.
–Potrzebujęczasudonamysłu.Zaskoczyłmniepan
ichcęsięprzespaćztąpropozycją.–Jegogłosbył
mechaniczny.Zimny.
Hajdukniemiałwyrzutówsumienia.Uznał,żepowinien
cośpowiedzieć:
–Wiepan…
–Aterazproszęsięwynosić.Natychmiast–niepozwolił
mudojśćdosłowa.
Zrobiłto.Upłynietrochęczasu,ażciśnienieopadnie.
Ludziewtakichsytuacjachreagująróżnie.Jedniudają
zaskoczonych,żektośdokopałsiędoponurejhistoriiich
rodzin,domu,ichsamych.Inniwpadająwszałigrożą
mupozwem.Przyzwyczaiłsiędotego.Konieckońców
jedniidrudzyprzystająnaofertę.Dużołatwiejprzełknąć