Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Odkądwwiekutrzydziestukilkulatstałsiępotworem–niebyło
jednegodnia,byokolicznadzieciarnianienaigrywałasięzniego,nie
wyzywałago,niedrwiłazjegobrzydoty,próbujączłośliwie
naśladowaćruchyjegoobolałegociała,niecelowaławniego
kamieniami,dużymikawałamiwęgla,anawetkońskimikupamiczy
krowimłajnem.
Najgorszezaśbyłoto,iżgdyjednopokoleniemałychbandytów
nareszciepolatachdorastało,uspokajałosięi–oironiolosu!
–wwiększościtrafiałodopracywjegomajątkach,hutachikopalniach
–topojawiałosięnowe,młodsze,któredotądtylkopilnie
obserwowało,iteraz,będącjużniejakoorganicznieprzyuczone
dookrucieństwa,stawałosięjeszczebardziejzajadłe.
UpokarzającedlaCarlawidowiskazaczynałysięwięcodnowa.
Tenschematutrzymywałsięlatami.
Byćmożewłaśnietoprzyczyniłosiędojegocałkowitegofiaska
wstosunkachrodzinnych.Zupełnieniesprawdziłsięjakodobrywujek
dlaswoichsiostrzeńców.
Denerwowaligozresztąodurodzenia.
Ciągleawanturującesięiwrzeszczącebezpowodumaluchy,
zasmarkane,kaszlące,wogólechorującenawszystkieznaneludzkości
chorobywiekudziecięcego,leniwetak,żenawetnieumiały
samodzielniewyleźćzapróg,wciążoczekującepomocy,bezkrztyny
odwagi,polotuczywyobraźni…
Dotego,gdytylkoprzejrzałynaoczy,omijałyCarlaszerokim
łukiem,zanicniechcącsięznimnawetprzywitać,oprzytuleniuczy
zabawienawetniewspominając!
TrzystarszesiostryCarla–Marianna,JoannaiFranciszka–zdając
sobiedoskonalesprawęztego,jakwielkąfortunązaczynadysponować
ichbrat,robiływówczascomogły,byrelacjerodzinnestałysię
przynajmniejpoprawne.
Pozaoczywistymiwzględamimaterialnymibyłoimgopoprostu