Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
rozszerzyły.
Czyskradłeśjużjejcałusa?PytanieBertaprzemknęłomuprzez
głowę,gdywpatrywałsięwustadziewczyny.Wiedział,żepowinien
zwalczyćpokusę,alejużtakdługozwlekał...Sercewaliłomuwpiersi.
Wyobrażałsobiesłodkismakjejust.Pochyliłgłowę,czując
pulsowaniewskroniach.
Odgłoszbliżającychsiękrokówsprawił,żeNolanwyprostowałsię
jakstrunaiwypuściłHannahzobjęć.Cofnąłsięznadzieją,
żetochybanielordszukagowtakimmiejscu.
–Nolanie?Jesteśtam...?–rozległosięniecierpliwewołanie
Mickeya,przyjacielaNolana.
Doznałnatychmiastowejulgi.Mickeyzpewnościąniezamierzał
rozpuszczaćplotek.Podobniejakon,stajennyichnieznosił.
–Jestemtutaj.Ocochodzi?
MickeyGilbertniezwłoczniedonichpodbiegł,ażrękawyjego
koszulizałopotałynawietrze.Nieuśmiechałsięjednakjakzwykle,
jegoczołoprzecinałazmarszczkaniepokoju.
–Przykromi,Nolanie,twojamatka...
Nolanpoczuł,żebrakujemupowietrza.
–Cozmamą?
–Upadłanaglewkuchni.Zabralijądopokojuiposłalipodoktora.
–Mickeypatrzyłnaniegozewspółczuciem.–Lepiejsiępospiesz.
Mamaprosi,żebyśprzyszedł.