Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
siły.
Otworzyłaoczyiuśmiechnęłasięsłabo.
–Nolan...DziękiBogu,żeprzyszedłeś.
–Jestem,mamo.–Stanąłzbokułóżkaiująłjejdłoń.
–Muszęcipowiedziećcośważnego,dopókijeszczemogę.
–Niemożesztakmówić.–Przysunąłkrzesłobliżejdołóżka,
próbującniezwracaćuwaginastęchłyzapachprzenikającypokój.
–Teraz,gdyskończyłasięjużzima,napewnopoczujeszsięlepiej.
Mamzresztądlaciebieparęwiadomości,którepomogącidojść
dozdrowia.–Zmusiłsiędouśmiechu,byjąpokrzepić.–Pamiętasz
togospodarstwo,októrymcimówiłem?
Woczachmatkibłysnęłozdziwienieicośnakształtżalu.
–Pamiętam.
–WidziałemsiędzisiajzpanemSimpsonemiustaliłemwarunki
zakupu.Jużzakilkatygodnibędzieszmiaławłasnydom,wktórym
wreszcieodpocznieszinabierzeszsił.Akiedypoczujeszsięlepiej,
założyszogródekwarzywny.Wiem,jakbardzocitegobrakowało.
–Proszę,Nolanie...chcę,żebyśposłuchał.
Jejkościstepalceścisnęłyrękęsynajaksokoleszpony.
Natarczywośćwjejgłosiesprawiła,żezjeżyłymusięwłosynakarku.
–Dobrze,mamo,słucham.–Próbowałpokonaćnarastające
emocje.Teraz,wgodziniepróby,toonmusiałdodawaćjejsił,choć
dotądbyłoodwrotnie.
Patrzącnaniegoczule,odgarnęłamuwłosyzczoła,takjakwtedy,
gdybyłjeszczemałymchłopcem.
–Toniejadałamciżycie,alepodkażdyminnymwzględemjesteś
moimsynem.Kochamciębardziejniżwszystkonaświecie.Mam
nadzieję,żetowiesz,Nolanie.–Pojejbladympoliczkuspłynęłydwie
łzy.
Poczułuciskwgardle.Dlaczegotozabrzmiałojakpożegnanie?
–Jateżciękocham,mamo–szepnąłochryple.–Ponadżycie.
–Wiem.Alechcęcicośwyjaśnićimamnadzieję,
żemiwybaczysz,gdytousłyszysz.
Udrękawjejoczachodbierałamuoddech.
–Jużdawnopowinnamcibyłapowiedziećprawdę,ateraznie
maczasu,byłagodzićcios.–Jejgłosdrżałlekko.–Musiszpoznać