Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
pracowalirazem.ZdziwiłotoJanadotegostopnia,żepodszedł
doBörjego.
Börjestałwgłębokiejjamieiusiłowałwyważyćłopatąwielką,
zbitągrudęzieminawierzch.Trafiłprzypadkiemnakawałekszkła
iskaleczyłsiędotkliwiewstopę.Niemógłwdziaćbuta,więcłatwo
zrozumieć,jakstraszniebyłomunaciskaćłopatęokaleczałą,bosą
nogą.Ainaczejniechciaławchodzićwglinęprzerosłąkamieniami.
–Dajlepiejspokój!–powiedziałJan.
–Nie,muszęskończyć!–odrzekłBörje.–Niedostanężyta
odErykazFalli,dopókinieskończętegozagonu,aniemamjuż
wdomuaniszczyptymąki.
–Anotodobranoc!–powiedziałJan.
Börjenieodrzekłnic.Byłtakzmęczonyiznękany,żeniemógłsię
zdobyćnazwyczajnenawetpozdrowienie.
Jandoszedłdokońcapolainaglezatrzymałsię.„Cóżstąd
przyjdzietwejcórce,żeprzyjdzieszdoniejwrocznicęurodzin?–rzekł
samdosiebie.–Ibezciebiedobrzejej,aBörjemawdomusiedmioro
dzieci,którychniemożewyżywić.Czyżzniesiesz,bygłodowały,
asampójdzieszbawićsięzeswojąKlarąGullą?”
WróciłdoBörjego,stanąłobokniegoijąłsięostroroboty.Alebył
jużzmęczonywłasnąpracą,przetonieszłomusporoizmierzchjuż
zapadł,zanimskończylizagon.
„Klaraśpijużoddawna!”–pomyślałJan,odrzucającłopatę.
–Dobranoc!–powiedziałBörjemuporazdrugi.
–Dobranoc!Idziękizapomoc!–odrzekłBörje.–Zarazpójdę
poobiecaneżyto!Odpłacęcitoniedługo,Janie,możeszbyćpewny!
–Niechcęzapłaty!Dobranoc!
–Jakto?–zdziwiłsięBörje.–Niechceszniczaswąpracę?
Odkiedyżtostałeśsiętakwspaniałomyślny?
–E…to…tylkodziś!Jesttobowiemrocznicaurodzinmojej