Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Stefciaucałowaładziewczynkę.
Bardzomnietocieszy.Dziśjużsamabądźzgośćmi.Mniemasz
nacodzień.
E!Copanimówi!Anidziadzio,aniWaldyniezgodząsięnigdy
nato,żebypanisamazostała.
Stefciawybuchnęłaśmiechem.ZapewnienieLuci,żeWaldemar
chciałbywidzieć,ubawiłoją.Szczególniejon!Azresztą,może:gdyby
niewyszła,niemiałbynakimostrzyćdowcipu.Tamyślrozweseliłają.
JakrozdokazywanedzieckoporwałaLucięwpółizaczęławalcować
popokoju,śpiewając.
Luciatańczyłazapamiętale,obieprawiejednegowzrostu,fruwały,
kręcącsięwwirzewalcaiśpiewającjednaprzeddrugą.Latałzanimi
jasnywarkoczLuciitrzepotałabatystowasukniaStefci.Natwarzyjej
wykwitałyrumieńce,fiołkoweoczyspodciemnozłotawychobsłon
błyskałyognikami,rozchyloneróżoweustachwytałyszybkopowietrze,
skutkiemczegośpiewanygłośnowalcwychodziłurywanie.Tojednak
nieprzeszkadzałotancerkom.
Rozbawione,niesłyszałydwukrotnegopukaniadodrzwi,nie
spostrzegły,żejektośotwiera.Dopieropochwiliwzawrocietańca
Stefciaosłupiałazprzerażenia.
WdrzwiachstałWaldemar.Zuśmiechempatrzałnatańczące
panienkiinazmienionywyraztwarzyStefci.Patrzałnajejrumieńce,
nabłyszcząceoczy,narozrzuconewtańcuwłosyidziwiła
gotaprzemiana.
Niewidywałjejdotychczastakwesołej.Umyślniestałcicho,chcąc,
bygosamaspostrzegła.Wyobrażałsobiejejprzestrachibawiło
gooczekiwanie.Jakteżonabędziewyglądała?Nieczekałdługo.Stefcia
najegowidokoniemiała.Ognistałunazapaliłajejtwarz,woczach
zalśniłgniew,każdynerwzadygotałwniejzirytacji.Waldemar
zprzyjemnościąnapawałsięgrąjejrysówibłyskawicamiwoczach.
Patrzałnaniązzachwytem.
Luciaprzerwałaniemąscenęwybuchającśmiechem.Podbiegła
doWaldemaraiciągnącgozarękawnaśrodekpokojuzawołała:
Złapałeśnas,Waldy,nagorącymuczynku.Myśmysobietak
pysznietańczyły,jakbynamorkiestraprzygrywała.Ależebyś
tywiedział,jakpannaStefaniatańczy!Jakbaletnica.
WaldemarukłoniłsięStefciwytwornieirzekł,przerywającmowę
Luci:
Pozwolipaniwyjaśnićpowódmegowtargnięciadojej
sanktuarium.Dotądniemiałemprzyjemnościwidziećpaniusiebie.