Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
waćpannie.Takemgosobiezbrzydził,żewolałbym
diabłazobaczyćniżjego.
–Bożenasbrońodjegorąk.
–Samonsięzgubił.Czehrynwbrewrozkazowi
hetmańskiemuopuścił,zksięciemwojewodąruskim
zadarł.Niepozostajemunicinnego,jak
doChmielnickiegoumykać.Alestracionnafantazji,
jeśliChmielnickipobitbędzie,atosięmogłojuż
zdarzyć.RzędzianspotkałzaKrzemieńczugiemwojska
płynącepodBarabaszemiKrzeczowskimnaChmiela,
aoprócztegopanStefanPotockilądemzusarią
pociągnął;aleRzędzianwKrzemieńczugudziesięćdni
dlanaprawyczajkiprzesiedział,więcnimdoCzehryna
dociągnął,bitwamusiałasięzdarzyć.Ladachwila
czekaliśmywiadomości.
–TowięcRzędzianzKudakulistyprzywiózł?–pytała
Helena.
–Takjest,byłylistyodpanaSkrzetuskiego
dokniahiniidowaćpanny,aleBohunjeprzejął,znich
sięwszystkiegodowiedział,więczarazRzędziana
rozszczepiłinaKurcewiczachmścićsiępociągnął.
–O,nieszczęsnepacholę!Przezemnietoonkrew
wylał.
–Niefrasujsięwaćpanna.Żywbędzie.
–Kiedyżtosięstało?
–Wczorajrano.UBohunaczłekazabić,tojak
drugiemukubekwinałyknąć.Aryczałtak
poprzeczytaniulistów,żesięcałyCzehryntrząsł.
Rozmowaprzerwałasięnachwilę.Jużteżzrobiłosię
iwidnozupełnie.Różanazorzabramowanajasnym
złotem,opalamiipurpurąpłonęłanawschodniej
stronienieba.Powietrzebyłoświeże,rzeźwe;konie
poczęłyprychaćwesoło.
–No,ruszajmyzBogiem,ażywo!Szkapyodpoczęły,
czasuzaśdostracenianiemamy–rzekłpanZagłoba.
Puścilisięznówcwałemilecielizpółmilibez
wypoczynku.Naglenaprzeciwnichukazałsięjakiś
punktciemny,któryzbliżałsięznadzwyczajną
szybkością.