Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
matkę,śpieszylinajejspotkanieprowadzączsobąwóz
zaprzężonywczterykonie.
Czytowysynkowie?wołałastarakniahini.
Jeźdźcyprzybliżylisiędowozów.
My,matko!
Bywajcie!Dziękitymotoichmościomniepotrzebuję
jużpomocy.Tomoisynkowie,którychpolecamłasce
mościpanów:Symeon,Jur,AndrzejiMikołajatokto
piąty?rzekłaprzypatrującspilniehej!jeślistare
oczywidząpociemku,toBohunco?
Kniaziównacofnęłasięnaglewgłąbkolaski.
Czołemwam,kniahini,iwam,kniaziównoHeleno!
rzekłpiątyjeździec.
Bohun!mówiłastara.Odpułkuprzybyłeś,
sokole?Azteorbanem?Witajże,witaj!Hej,synkowie!
ProsiłamjużichmościówpanównanoclegdoRozłogów,
aterazwyimsiępokłońcie!Gośćwdom,Bógwdom!
Bądźcieżichmościowienanaszdomłaskawi.
Bułyhowieuchyliliczapek.
Prosimypokorniewaszmościówwniskieprogi.
Jużmiteżobiecaliijegowysokośćpanposeł,iimć
pannamiestnik.Zacnychkawalerówbędziemy
przyjmowali,tylkożeprzywykłymdospecjałów
nadworach,niewiem,czylibędziesmakowałanasza
ubogapasza.
Nażołnierskimmychlebie,nienadworskim
chowanirzekłpanSkrzetuski.
ApanRozwanUrsudodał:
Próbowałemjajużgościnnegochleba
wszlacheckichdomachiwiem,żeidworskimunie
wyrówna.
Wozyruszyłynaprzód,astarakniahinimówiładalej:
Dawnoto,dawnojużminęłylepszedlanasczasy.
NaWołyniuinaLitwiejeszczeKurcewicze,którzy
pocztytrzymająiwcalepopańskużyją,ale
cibiedniejszychkrewnychznaćniechcą,zaconiech
ichBógskarze.Unasprawiekozaczabieda,którąnam
waszmościowiemusiciewybaczyćiszczerymsercem
przyjąćto,coszczerzeofiarujemy.Jaipięciusynów