Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
śmiałaoniejmyśleć.Zakażdymrazem,gdyodchodził,żebyzałatwić
kolejnąsprawę,wjejduszęwkradałosiępytanie:cotobędzie,kiedy
zapadniezmierzchiWemyssodejdzieporazostatni,aonazostanie
sama,zupełniesamawtympogrążonymwgłuchejciszydomu
zowymprzedziwnym,niezrozumiałym,niedostępnymzjawiskiem
nagórze,którekiedyśbyłojejojcemicokolwiekbyjejsię
przydarzyło,jakiekolwiekniebezpieczeństwobyjejgroziło
ijakakolwiekokropnośćbyspotkała,ojciecbynieusłyszał,
oniczymbyniewiedziałitylkoleżałbytamwciążspokojnie,
spokojnie…
Jestpantakidobry!powiedziaładoWemyssa,ajejczerwone
oczyznowuzwilgotniały.Cojabymbezpanazrobiła?
Acojabymzrobiłbezpani?odrzekł.
Patrzylinasiebie,zdumienimocnąwięzią,któraichpołączyła,
cudem,jakimniemalwydawałosiętoichspotkanienasamymszczycie
rozpaczyiratunkiem,którywsobienawzajemznaleźli.
Jeszczedługopotym,jaknaniebiepokazałysięgwiazdy,siedzieli
razemnaskrajuklifu.Wemyss,palącfajkę,opowiadałgłosem
przytłumionymzasprawąnocy,panującejwokółciszyicharakteru
sytuacjioswoimżyciu,któredozeszłegotygodniatoczyłosiętak
spokojnym,zdrowymrytmem.Niepotrafiłzrozumieć,dlaczego
ówspokojnyrytmmusiałzostaćzakłóconyidotegowtakokrutny
sposób.Przecieżniczymsobienatoniezasłużył.Niebyłpewny,czy
ktokolwiekmiałprawouważaćsięzadobregoczłowieka,aleon,
Wemyss,mógłprzynajmniejpowiedzieć,żenikomunigdynie
wyrządziłżadnejkrzywdy.
Och,aleprzecieżjestpandobrymczłowiekiempowiedziała
Lucy.Noc,panującawokółciszaicharaktersytuacjisprawiły,żejej
głostakżestałsięłagodniejszyniżzazwyczaj.Dotegowibrował
uczuciem,urocząpodniosłościąiprzeświadczeniem.Odsamego
początkuwiedziałam,żejestpandobrym,łaskawymczłowiekiem.Nie