Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
chlusnęłazawartościążołądkawtrawęprzyschodachwejściowych.
NatychmiastpiesekMisiekpodbiegłizacząłobwąchiwaćwymiociny.
Pomyślała,żezajmiesiętympóźniej.TerazmusiałaodnaleźćMariana.
Jegotelefonkomórkowyleżałnakuchennymstole.Mariannigdynie
brałtelefonudoroboty,bosiębał,żegozgubi,nacoJankasięczasem
wściekała,boniemogłagościągnąćnaobiad,albokiedyktoś
przyjeżdżałzesprawą.
Kobietawsiadłanaroweripojechałanapole,gdziemiałanadzieję
zastaćMariana.Izdrowogoopierniczyć.Błotnikistarejukrainy,którą
jeździłajeszczematkapaniJanki,brzęczałynanierównościachpolnej
drogi.Misiekposłusznietruchtałobok.Zachowywałsięinaczejniż
zwykle.Niebiegałwesoło,nieuganiałsięzaptakami,poszczekując
jakpiespasterski.Poruszałsięsztywnoinieoddalałsięodkobiety
dalejniżnakrok.Rozglądałsięnaboki,azjegopyskadobywałosię
niekiedycichewarknięcieigłospodobnydocichegopisku.PaniJanka
wyczuła,żeMisieksięczegośboi.Poladookołabyłydoskonale
płaskie.Zrzadkaznaczyłyjezabudowania,silosyzbożowe,drzewa
przydrogachikrzewyporastającemiedze.Niebonadrudobrązową
równinąbyłonieruchomejakbłękitnyklosz.JaninęOstaszuderzyła
pustka,żebyniepowiedziećmartwotategopięknegojakzłotodnia.
Nigdzieniebyłowidaćanisłychaćsamochodów,ludzi,zwierząt.
Panowałaidealnacisza.Kobietawzdrygnęłasięiprzyspieszyła
pedałowanie.Dotarładokońcapolnejdrogi,którastykałasięztrasą
krajowąwiodącąwkierunkuCiemnejDoliny.Zaasfaltówką
znajdowałosiępole,któretegodniamiałprzeoraćMarian.
Gdyzatrzymałasię,żebysprawdzić,czycośjedzie,zauważyła
jakiśruchwprzydrożnymrowiepodrugiejstroniejezdni.Zbliżyłasię
izobaczyłakobietę,któraczołgałasię,jęczączbólu.Kobietamiała
zakrwawionedłonie,przedramionaitwarz,ajejjasnabluzkaiciemne
dżinsybyłypodarte.Zsuniętespodnieimajtkiowijałysięwokółkolan,
pośladkikobietybyłycałewsińcach.Zrozprutychmiejscwodzieży
wyzierałyświeżerany.PaniJankapołożyłarowernapoboczu.Misiek
zaskowyczałkrótkoipodkuliłogon.
Cosiępanistało?zapytałaJaninaOstasz.
Gdziejestmojedziecko?!wyjęczałaranna.