Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
PaniJankarozejrzałasię,aleniedostrzegłanikogo.
Jechaliśmynadmorze.Naszpierwszywspólnywyjazd.Niusia
madopierotrzymiesiące,ale...gdzieonajest?!zawołałakobieta,
zanoszącsiępłaczem.Próbowaławstać,alebóljejtouniemożliwił.
Zgłuchymstęknięciemprzywarładopogniecionejtrawy.
Proszęleżećspokojnie,sprowadzępomocpowiedziałapani
Janka,starającsięnadaćswojemugłosowiuspokajającyton,alejejsię
tonieudało.
Wystukałanakomórcenumer112,alechoćczekałabardzodługo,
nieuzyskałapołączenia.
Niechpaniucieka,onimogątuwrócićpowiedziałakobieta.
Jejoczywyrażałybezgraniczneprzerażenie.Oddychałapłytko,akrew
lałasięzniejstrumieniami.Gasłazkażdąchwilą.
Kto?zapytałapaniJanka.
Tamci...toistnediabły...nigdyjeszczeniespotkałamsię
ztakimzłem...odparłaranna.
ChwyciłapaniąJankęzaramiona,potrząsnęła.
Niechpaniratujemojedziecko,onamadopierotrzymiesiące...
Zatrzymalinas,kazaliwysiadać.Straszniekrzyczeli.Uderzylimnie
wgłowę.Niczegowięcejniepamiętamkobietamówiłaledwie
słyszalnie.Inaglekrzyknęła:Nuuusia!!!
Naasfalciewidniałyświeżepasmagumyzdartejzopon.Pobocze
itrawabyływydeptane.Niektóreźdźbławciążjeszczesiępodnosiły.
Tomusiałostaćsiębardzoniedawno.Możewtedy,gdyusłyszała
strzały?NaglewzrokpaniJankizatrzymałsięnaczymściemnym
leżącymprzybetonowymprzepuście,jakieśtrzydzieścimetrów
odmiejsca,wktórymleżałatakobieta.Ostaszzostawiłaipodeszła
bliżej.Tego,cozobaczyła,miałaniezapomniećdokońcaswoichdni.
Jeszczedługopotemmiałasny,wktórychukazywałsięjejtenstraszny
widok.
Przyokrągłymwlociedoprzepustu,wcienkiejstrużcewody
nadnierowumelioracyjnegospoczywałdziecięcyfotelik
samochodowy.PaniJankadostrzegłajegoczarnyspód.Jednakgdy