Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
32
WśródłódzkichŻydów...
Niecopóźniej,gdydochodzilijużdomieszkania,wieczórrozgorzałplamistąpurpurą.
MoszeInowłodzerpodniósłoczyipowiedziałdożony:
–Wiesz,czymsięzajmę?...Będęhandlowałworkami.
–Jaktoworkami?–spojrzałananiego.
–Widzisztewiatraki?Oneprzecieżpotrzebująworków.
Kobietaspojrzała.Cowidzi?...Cozapomysł–worki!Gdzieworki,jakieworki?Boże
uchowaj.Zaskoczonapokręciłagłowąwjednąiwdrugąstronęipoczułauciskwgardle.
Nogisiępodniąugięły.Idącujegoboku,niesłyszałajużnawetswoichwłasnychkroków.
Agdypodniosławzrok,wciemnejprzestrzeniujrzała,jakmelancholijnieporuszająsię
skrzydławiatraka.
–Niechbędąiworki,abynażyciestarczyło…–westchnęłaciężko,awielkiciężar
ucisnąłjejpierś.
[…]
NOWEZAJĘCIE
Wydajesię,żepomysł,byhandlowaćworkamispadłInowłodzerowiprostoznieba.
Zajęcieprzyjęłosię.WmłynachzapalonosiędopomysłuworkowegoŻyda,jakbywraz
znimobjawiłimsięzbawiciel.
–Coznaczy,czypotrzebujęworków?Pytanie…
Workibyłypotrzebne,odkądzaczętowtymmieściemielićmąkęijeśćchleb,odkąd
pojawiłasięchęć,bynatymzarobić.DopókiMoszeInowłodzerniewpadłnapomysł,
byskupowaćużywaneworkipomące,młynarzeszylijesami;mielijakiśwybór?Gdy
piekarzlubsklepikarzprzyjeżdżalipomąkę,młynarzmusiałmiećgotowypełenworek
mąki,chybażechciałprzekazaćklientainnemumłynarzowi,atacywyrastalijakgrzyby
podeszczu.Zaczęlisięteżjużpojawiaćhandlarze,którzywagonamiprzywozilimąkę
zRosji,więcklientemniewolnoszastać.Żydzworkamispadłwięcjakznieba.
Zpoczątkumłynarzetrochębalisięobcegoogęstej,czarnej,leczpokrytejmąką
brodzie.Toprawda,żezewzględunaniewysoką,niczymsięniewyróżniającąposturę,
nierzucałbysięwoczy.Poszarzałabieljegosiermiężnych,wyraźnieciężkichbutów
ispokojny,nieeleganckichódtylkowzbudzałyciekawość.Obawialisię,żepojawiłsię
nowymłynarz,któryznówcośzepsuje.Agdysłyszeli:handlarzworkami,jegotowarto
używaneworki,ponowniesiędziwili–czemujestcaływmące?Wfałdachbutówtyle
mąki,brwisprószone,ramionabiałejakbypokryterosą.Nawetnosprzypieczętowany
jestmąką.Widaćbyłotylkodwoje,czarnych,błyszczących,niecozamyślonychoczu.
Naulicach,naktórychpojawiałsiębiałyŻyd,wyglądałyrozczochranegłowy,
zdziwną,pobożną,poplątanąbrodą:
–Owa,atoco?
Słysząc,żehandlarzworkami,młynarzewciążnieprzestawalisiędziwić.Mimoto
nowinasprawiłaimradość.Agdypytaliocenę,Żydodpowiadał:oddamtanio.
–Rzeczywiście?–przystępowalidoniegomłynarze.