Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Jednakkażdegokolejnegodniastawiaładwakubki
nastole.Zjednegoznichwydobywałsięaromatświeżo
przyrządzonegokakao.
WczorajdzwoniłaIrina.Annaniechciała,
byprzychodziła,choćwiedziała,żeidlaniejjesttoważny
dzień.Wiedziałarównież,żemożeniezmuszaćsię
dospotkaniaznią.Irinajestjedynąosobąnacałym
świecie,którarozumie.Amożenawetbyławczoraj
gdzieśobok,wukryciu.Niedającosobieznać,stałaprzy
Ermitażu,schowanawcieniuwjazdudopodwórzajednej
zpetersburskichkamienic.Irinaszanowałaprywatność
Anny.Wkońcujechałynatymsamymwózku.Znałysię
odczterechlat.Czterylatawspólnegoobłędu.Musiała
dziśsięzniąspotkać,inaczejniemogła.Musipojechać
doIrinypopracy.Takteżzrobi.
Annawyszłanaklatkęschodową.Jakzwykleprzywitała
cuchnąca,klaustrofobicznaciasnotastaroświeckiej
windy,zamykanejręcznienajpierwmetalowąkratą,
anastępniedrewnianymi,przeszklonymidrzwiami.Takich
windnieprodukująjużoddawiendawna,mogłyby
zpowodzeniemuchodzićzamuzealneeksponaty.
NiejedenturystazZachodumógłbypodziwiaćtocacko.
Zbitaszybawwindzieodmiesięcyniebyławstawiana.
Zresztąpoco?
Czarny,grubykot,pomieszkującynaparterzetużprzy
piwnicy,okręciłsiędookołanógAnny,odzianych
wcienkie,cielisterajstopy.
Uważaj,Kuźka,bopodrzesz!Annaschyliłasię
dozwierzakaipodrapałagozauchem.Kotmiauknął
ipodniósłogon,poczymzniknąłwciemnościachpiwnicy.
KiedyAnnawyszłanaulicę,znówpoczułanasobiezimno.
Uśmiechnęłasięsamadosiebie.Odniedawnapotraficoś
czuć.Najpierwprzyszłoczuciebólu.Takiefizyczne,
siniaki,poparzenia.Zapierwszymrazemniemogłanawet
zrozumieć,cosiędzieje.Dotknęłagorącegożelazka
inagletępybólpołączonyzpieczeniemdałosobieznać.
Annastałaprzydescedoprasowaniaiwpatrywałasięraz
wżelazko,arazwswojąrękę,niewiedząc,cosię