Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zakręciłam,oklapły.Drogabyłaoświetlonalatarniami,
aodgłosyprzejeżdżającychsamochodówtworzyłyszum
wtle.
Zaczerpnęłamgłębokopowietrzaiwypuściłam
jepowoli,ignorująclekkiedrżenie.Musiałamtylkowrócić
dodomuprzedMarcusemichłopakami.Powiedziałam
wszystkim,żeidędoShany,ponieważplanowałam
zatrzymaćsięuJaydena.Gdybymniezauważyli,
zaczęlibyzadawaćpytania.
Przeklinającpodnosem,żenieprzyjechałamwłasnym
autem,ruszyłamchodnikiemwstronędomu,oddalonego
zaledwieokilkakilometrów.Miałamjeszczedwie
przecznicedoprzejścia,gdyskręciłamwprawonakrętą,
brukowanąścieżkę.
DziękiBogu,żechłopakiniewiedziałyoJaydenie,
boinaczejnigdybymitegoniedarowały.Słyszałamjuż
wmyślachgłosMarcusa,którymówił,żeprzecieżmnie
ostrzegał.Choćbyłodemniestarszytylkoojedenaście
miesięcy,zachowywałsiętak,jakbychronieniemniebyło
misjądanąmuodBoga.Mamieudałosięprzekonać
nasząszkołę,żebyprzyjęlimniewcześniej,więc
chodziliśmynawetdotejsamejklasy.Aprzecieżniemiał
prawatraktowaćmniejakmałegodziecka.Nie
powstrzymałogotojednakodciągłegopowtarzania,
żewszyscyfacecitodupkiiżemuszęnanichuważać.
Stłumiłamwściekłyjęk.Niepotrafiłamsobienawet
wyobrazić,jakbardzobymnieztegopowodumęczył.
Oczywiściewiedziałam,żefacecimoglibyćdupkami.
Poprostuzakładanie,żeniedamsobieznimirady,było
cholernieseksistowskie.Wiecieco?Dziewczynyteż
mogłybyćzłe.
Pomojejprawejstronieprzesunąłsięjakiścień,