Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
mów!szlochawdłonie.Nieodzywajsię!
Rozglądamsię.Jesteśmysami.Jestcorazciemniej.
Mamawciążpłacze,wiatrcichnie.Nadachukaplicy,
nagrobachikrzyżachrozsiadająsięwielkieptaki.Widzę,
jakwświetlelatarnipołyskująichciemnogranatowe
pióra.Domojegosercawdzierasięstrach.
Niepłac,mamusiu.Obejmujęjejnogę.
Pseplasam.
Zamknijsię!warczyprzezłzy.Milcz!Jakmożesz?
Przecieżgdybyniety,nigdybydotegoniedoszło!Nigdy!
Onbyżył!
Zimno.
Zamknijmordę,cholernybękarcie!Jejdłońląduje
namoimpoliczku.
Upadam,uderzamgłowąwnagrobek.
Przepraszam,synku.Przepraszam,kochany...
powiedziałapewnietamtegojesiennegodnia,alenigdy
niewybaczyłamiśmierciswojegopierwszegodziecka.
Jednazteoriipsychologicznychgłosi,żeniepamiętamy
pierwszychtrzechlatżyciamiędzyinnymidlatego,żenie
posługiwaliśmysięwtymczasiemową,aczłowiek
zapamiętujeto,copotrafiopisaćsłowami.Albo
tonieprawda,albojestemwyjątkiem.
5
Obrzaskutegolistopadowegodnia1990roku
postrzępionechmuryodstronyOlkuszaiZawiercia
straciłynocnystalowoszarykolor.Odcienieszkarłatu,
ciemnegoróżu,minii,makówimahoniuoświetliłyKarola