Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
1
Dwudziestegodziewiątegopaździernika1989rokuniebo
nadŚląskiemsięrozjaśniło.Zegarywybiłydwudziestą
drugąipracownicekoksowniruszyłypopracynabrudne
ulice.Niebopachniałodymem.
JadwigaPrzybylokwracaładodomu.Zziębnięta
izmęczonachciałaodpocząć.Wsłuchiwałsięwodgłosjej
krokówprzyakompaniamenciedźwiękówBytomia.Kiedy
sięzbliżyła,spadłnaniągrubynacalżebrowanypręt.
–Jezusie!–jęknęła.
Usiadłanapokrytejszronemtrawie,trzymającsię
rękamizagłowę.Onpatrzył.Wyglądałjakprzedszkolak,
którysięwstydzi,bozmoczyłmajtki.
–Tygiździepieroński!–syknęła,patrzącnadłoń.
–Maryjoświynto!
Cienkastrużkaspłynęłapojejczole,zalewającoczodół.
Drugasunęłaposkroninażuchwęiniżej,naszyję.
Pomiędzypalcamiciemniałaciepła,parującakrew.
–Chrystusie!
–Bolało?
–Ożeżty...Czamuśmniemaznoł?
–Bochciałem.Bolałoczynie?
–Cośnierychtygztobączyżeśasijepofyrtany?
Uśmiechałsięsłabo.To,żesiępodniosła,zaskoczyło
go.Jednakniewszystkowziąłpoduwagę.Kobieta
tymczasem,otrząsnąwszysięzszoku,zaczynała
rozumieć.