Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
współpracę,chociażczasemfigurantniezdawałsobie
ztegosprawy.Współpracapolegałarównież
naudostępnieniulokaludoobserwacjilubwykorzystania
gojakoskrzynkikontaktowej.Istnielitakżeagenci
obiektowi,którzywspółpracowalizSBświadomietylko
raz,wczasiejednejoperacji.Osobnągrupęstanowili
agenciwerbunkowiczyagencicelni.Pierwsizdobywali
nowekontakty,drudzyszpiegowaliwspółwięźniów
wzakładachkarnychiaresztachśledczych.
9
Rankiemszóstegolutego1991rokudługiecieniekładły
sięnatrzeszczącympodstopamiśniegu,kiedyniski
rudowłosyczłowieczekzespiczastymnosemimałymi
niebieskimioczkamipodawałrękęGrzesikowi.
DobrowolskiWładysław.Tomójbajzel.
Czerwonetwarzemarznącychpolicjantów
wniebieskichmundurachmoroibrązowychuszankach
świadczyły,żezabezpieczajątomiejsceodconajmniej
kilku,zapewnebardzonieprzyjemnychgodzin.
Sztywniak.Wyglądananiezłąsztukę.Naprawdę,
żalpatrzećzapiszczałmiejscowy.Szkodababy.
CienkigłosirytowałGrzesika.Drażniłgozresztąkażdy
krokwkierunkumiejscazbrodni.Musiałjestawiać
wgłębokimśniegu,aostatniąrzecząnaświecie,jaką
lubił,byłzbędnywysiłek.
Cośustaliliście?
Mamyjużjejtożsamość.NazywasięEwaUherek.
Jak?