Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
żetakianalfabetajakKosteckijestjegoprzełożonym.
7
Nawetwosłoniętejodwiatruhalipolicjantczujechłód.
Zapala,chroniącpłomieńdłonią.Stawiakołnierz
prochowcaiwpatrujesięwzamordowaną.Ofiarawisi
wświetleakumulatorowychlamp,zrozpostartymi
ramionami,dwaipółmetranadpodłogą.Jejobwiązane
drutemnadgarstkisązaczepionełańcuchamioszynęprzy
suficie.
–Ukrzyżowana–mówilekarz.–Tyleżebezgwoździ.
–Jakjązabił?
–Łebjejrozwalił–odpowiadatechnik.
Lekarzkiwagłową.Nagie,zakrwawioneciałoniezbyt
przypominaGrzesikowizabójstwozBytomia.Miejsce
zbrodniteżbyłoinne.
–Czym?
–Nicnieznaleźliśmy.Pewnieczymściężkim.Sekcja
dapewność.
Grzesikprzyglądasięruchommężczyzn
wkombinezonach.Wyczytujezichtwarzy
zrezygnowanie.
–Nic?
–Acomamymieć?–Technikwznosioczykuniebu.
–Tylkokurz,pył,rozbiteszkłoigruz–mówi,machając
ręką.
–Możesperma,ślina,palce?Żadnychśladównie
zostawił?