Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
napapierowegomotyla.Przykryłanogiistopydługą,bawełnianą
szatą,którazdawałasięstanowićjejjedynystrój,ibezpowodzenia
próbowałaprzybraćpozycjęlotosu.
–Czytotyzrobiłaśtegomotyla,Doris?
Potrząsnęłagłową.
–Nie.Janieumiemrobićtakichrzeczy.Todekoracjazmojego
balumaturalnego.Matkawpadłanapomysł,żebygotupowiesić.
Jagonienawidzę.–Miałemwrażenie,żejejkruchy,cichygłosniejest
zsynchronizowanyzruchamiwarg.–Źlesięczuję.
Ukląkłemobokniejnajednokolano.
–Cozażywałaś?
–Tylkokilkapigułeknanerwy.Pomagająwmedytacji.
Znówzaczęłamocowaćsięzeswyminogami,próbującułożyć
jewodpowiedniejpozycji.Miałabrudnestopy.
–Jakietopigułki?
–Takieczerwone.Tylkodwie.Wszystkoprzezto,żeodwczoraj
nicniemiałamwustach.Fredpowiedział,żeprzyniesiemicoś
dojedzeniazdomu,alejegomatkapewniemuniepozwoliła.Nielubi
mnie...chcemiećFredawyłączniedlasiebie.–Potemdodałaswym
łagodnym,cichymgłosem:–Niechidziedodiabłaikopuluje
zpająkami.
–Przecieżmaszwłasnąmatkę,Doris.
Puściłastopy.Usiadłaprostującnogi.Przykryłajeswądługą
suknią.
–Icoztego?
–Jeżelipotrzebujeszjedzeniaalbopomocy,todlaczegojejnie
poprosisz?
Potrząsnęłagłowąwnieoczekiwaniegwałtownysposób.Włosy
opadłyjejnaoczyiusta.Odgarnęłajegniewnymruchemoburąk,
przypominającymgestczłowieka,zdejmującegoztwarzygumową
maskę.
–Niepotrzebnamitakapomoc.Chceodebraćmimojąwolność,
zamknąćmniewzakładzieiwyrzucićklucz.–Uniosłasięniezręcznie
nakolanaijejniebieskieoczyznalazłysięnarównympoziomie
zmoimi.–Czyjestpankapusiem?