Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
dawnozestrachuprzedspadającyminaWarszawę
niemieckimibombami,zatarłymisięwpamięci
osuwającesiępodichpodmuchemmurykamienic,
uwierzyłem,żenicpodobnegoniemożesiępowtórzyć,
gdytymczasem...Wciążbyłemwszoku.PałacKultury
iNauki,obokktóregoprzejeżdżałemtramwajem,zawsze
minienawistny,bopostawionynacześćStalina,teraz
nieoczekiwaniestałsięprzedmiotemwielkiegoniepokoju.
BocolepiejniżonnadawałosięnacelAlkaidy.Inagle
ujrzałemwyskakującychzjegowysokichpięterobjętych
ogniemludzi.Byłatojednaktylkominiaturowaprojekcja
tego,conaprawdęzdarzyłosięwNowymJorku.
Zaśztyminożamitośmiesznasprawa.Czesiekodniósł
drugidosamochoduiprzeszliśmywreszcieprzezbarierki
bramy.Gdybyliśmyjużwgłębiogroduzapytał:
-Chceszwjechaćnawidokowąwieżę?-Wznosiłasię
wysokonadkoronamipalm.-PopatrzyszzgórynaSea
WorldPark.
.Miałemjużurazędozbytwysokichwież.Czesiek
towyczuł,zapytał:
-Więcco,niewjeżdżamy?!
Potrząsnąłemprzeczącogłową.
Mojapodróżmimowolimiałabyćwytchnieniem
popracynadczterotomowąpowieścią.Właśnie
ukończyłemostatnitomiwysłałemdowydawcy.Potej
wieloletniejpracybezsprzecznienależałmisię
wypoczynek,ot,takieprzyzwolenienakrótkotrwałe
marnotrawstwoczasu.Pustkęporozstaniusięzeswym
dziełemnajlepiejwypełniłybyteatry,muzea,galerie
malarstwaitakteżzamierzałem.Gdynagletocudowne
odnalezieniesię,mójsyjamskibrat,zaproszenie
doStanów...Awłaśniewyrwałmniezzamyślenia,coś
miproponuje.
-Co?Comówiłeś,delfiny?
-Zobaczysz,cudownewidowisko!
Wkrótcemiałosięzacząć.Spojrzałnazegarek,
domiejscapokazujeszczekawałekdrogi,
przyspieszyliśmykroku.
Nadpółkolistymbasenemgaleriaławek.Wpierwszych