Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wręcepulsującyból.Słyszałemprzerażonykrzyk
Henryka,któryrzuciłsięzamnąnapomoc.Końpędziłjak
oszalały.Wiedziałem,żeprzedemnąbyłtylkojar.Nagle
usłyszałemprzeraźliwytrzask.Uderzyłemgłowąwgałąź
ipoczułemrozdzierającyból.Naglewszystkozawirowało.
Siłauderzeniazrzuciłamniezsiodła.Pochwiliobolały
turlałemsiępozboczachjaru,upadłemwcoś
miękkiegoimokrego.
Straciłemnachwilęprzytomność.Gdysięocknąłem,
wszystkomniebolało.Niemogłemzłapaćoddechu,
arękąnamacałemtęgiegoguzanagłowie.Znosa
płynęłamikrew.Podniosłemsięztrudem,
naczworakach.Znajdowałemsięnastercienawpół
zgniłychliści.Wjarzepanowałdokuczliwysmród,byłoteż
mokro,gdyżprzezjarpłynąłstrumyczek.Kiedystanąłem
narównenogi,okazałosię,żeznajdujęsięnadnie
wąwozu,aprawiestostópnademną,tużprzykrawędzi,
stałprzestraszonyHenryk,któryrozpaczliwieszukał
zejścianadół.
Pokilkuchwilachzszedłdomnie,zdołałznaleźćdrogę
nadół.
Jesteśżywy!...Cosięstałotemubydlakowi,twojemu
koniowi?zawołał.
Niemampojęcia.Cośgoprzestraszyło
odpowiedziałem.
Jesteścały?
Chybatak,alewszystkomnieboli.
Odwróciłemgłowęwkierunkupółnocnymimoją
uwagęprzykuływyraźneśladynaścianiewąwozu.
Przypomniaływgnieceniaiobdrapania.Podszedłemparę
kroków.Zauważyłemnajednymzwystającychzziemi
kamieniświeżeśladykrwi.Niebyłatojednakmojakrew.