Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
opończy,siedzącynaprzeciwkonas,przypatrywałsię
Henrykowi.Jegotwarzbyłabladaiprzerażona.
Zrozumiałem,żepatrzyłnachustę.Zarazteżpodszedł
donas.Podczarnąopończąnarzuconąnaramionanosił
białątunikęzczerwonymkrzyżem,przepasanąrycerskim
pasem.Musiałbyćzatemczłonkiemzakonu
templariuszy!
Poczułemsiędziwnie,spotykającwtakimmiejscujak
karczmaPodPijanymSzkotemczłonkategozakonu
rycerskiego.ZakonUbogichRycerzyChrystusaiŚwiątyni
Salomona,jaknazywalisięoficjalnietemplariusze,
stanowiłtrzonarmiiKrólestwaJerozolimskiego.Sława
ibogactwozakonuznanebyływEuropie,ajegorycerze
poruszalisięswobodniepowielukrajachEuropy,jako
żepodlegalitylkowładzypapieżainikogoniemusieli
prosićopozwolenienaprzejazd.WLondyniemieliswoją
komandorię.Pomyślałem,żetemplariuszbyłzapewne
jednymzbracizkomandoriilondyńskiej.Miałosięrychło
okazać,żesięmyliłem.
Możnasięprzysiąść?zapytałrycerzpofrancusku.
Przeszywałnaswładczymspojrzeniem,którenie
znosiłosprzeciwuizktóregoemanowałasiła.Pozatym
jegofrancuskiakcentniebrzmiałjakten,który
rozbrzmiewałnaWyspach,alebardziejdźwięcznie.
Pomyślałemwówczas,żetenczłowiekmusiałbyć
zkontynentu.Odważyłemsięspojrzećwjegotwarz.Miał
krótkoobcięteblondwłosy,orlinosizłotyzarost
nabrodzie.Najegodłoniachniezauważyłemżadnych
śladówfizycznejpracyzdradzałyczłowiekawyżej
urodzonego.Gdyusiadł,próbowałemnaiwniezagaić
rozmowę.
ZimnowLondynie.