Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
WLondyniezawszejestzimno,alenatympolega
uroktegomiastaodpowiedziałlapidarnie.
Zrozumiałem,żeniejabędęzadawałpytaniapodczas
tejrozmowy.Henrykoblałsięrumieńcem,jakgdybyktoś
złapałgonakradzieży.Przypomniałemsobiezmiejsca
sługękrólowejiupiorneodkryciewjarze.
Jeślimożna,chciałbymwiedzieć,cowasprzygnało
doLondynu.Bojeślisięniemylę,jesteściechyba
zdalekabardziejstwierdził,niżzapytałrycerz.
ZGloucesterodrzekłem.
Templariuszzacząłnaswypytywać,cozamierzamy
robićwLondynie.Henryk,pijącjużczwartąszklankę
wina,miałochotęwygadaćwszystko,bowinoszybko
rozwiązujemujęzyk,alekopnąłemgomocnopodstołem
wkostkęiodrazusięuciszył.
Zastanowiłomnie,cotakwytwornyczłowiekjaknasz
rozmówcarobiwgospodzienaobrzeżachLondynu.Jego
białatunikazczerwonymkrzyżembyłauszyta
znajlepszegoflamandzkiegosuknaizrozumiałem,
żenawetpośródtemplariuszyniebyłzwykłym
zakonnikiem.Oczywiścieniewspomnieliśmymuotrupie
znalezionymwjarze.
Późnojuż,panowie.Pożegnamsięrzekłrycerz
popewnymczasie.Będziemysąsiadami,bomieszkam
wdrugiejizbie.
Nieprzedstawiliśmysięodpowiedziałem.Geoffrey
deMelville,synhrabiegoGloucester.Atomójprzyjaciel
igiermekHenrykzBrienne.
Bardzomimiłoodrzekł,chylącgłowę.Nazywam
sięHubertdeCroisilles.PochodzęzKrólestwa
Jerozolimskiegoijakjużwiecie,jestemtemplariuszem.