Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
*
NastępnegodniaHenrykniemiałochotywyjśćzemną
namiasto.Spałcałąnocnapodłodze.Napewnochciał
położyćsięwpościelipomoimwyjściu,więcniemiałem
doniegopretensji.Napisałemprzedwyjściemlist
dobiskupaOdilona,wktórympowiadomiłem
goowszystkichnaszychprzygodach.Stopiłemtrochę
woskuzeświecy,akiedygorącekroplespadły
napowierzchnięzłożonegokawałkapergaminu,
przyłożyłemnajegozewnętrznejstronie,przyzgięciu,
mojąpieczęćzpierścienia.Postanowiłem,żepoślę
gokrólewskąpocztąkurierską.BiskupOdilonpowinien
gootrzymaćwciągudwóchtygodni.Napisałemjeszcze
jedenlistdoLondynu.Jegoadresatembyłmójkuzyn,
AdrianzYorku,któryprzebywałnadworzekrólewskim.
Chciałemrozejrzećsiępomieście,zanimprzystąpię
dowykonywaniaobowiązkówzwiązanychzmisją
powierzonąmiprzezbiskupa.
*
Ranekbyłrześkiiciepły,aodTamizywiałaprzyjemna
bryza.Wwielkichkałużach,którepowstałyponocnych
opadachdeszczu,taplałysiędziecibiedaków,
abezpańskiepsywęszyłyzżałosnymbłyskiemwoczach
zakawałkiemchlebaiodrobinąludzkiejpieszczoty.Dzień
zapowiadałsięprzyjemnieinawetponuremuryzamku
Tower,którygórowałnadmiastem,wydawałysię
wświetlesłońcaodrobinębardziejprzyjazne.Nablankach
twierdzypołyskiwaływsłońcuhełmystrażników,którzy
wolnoispokojnieśledzilizmurówkażdyruchwmieście.
Wsiadłemnakoniaprzyprowadzonegoprzezsługi