Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
krótkie,ignoranckiespojrzenie,anastępniewydymausta
istwierdza:
–Młodaniewyglądanajakąśtaniąprostytutkę,
tomożepozwolijejprzynajmniejzjeśćobiad.
Potychsłowachobajwybuchajągłośnym,szyderczym
śmiechem,któryprzezchwilęzagłuszanawetdźwięk
góralskiejmuzykiwypełniającejpomieszczenie.
Odsuwamkartęmenunasambrzegblatustołu
iopieramsięodrewnianeoparcieławki,którateraz
wydajesięstrasznietwardainiewygodna.Wiercęsię
naniejprzezdłuższąchwilę,alewciążniepotrafięznaleźć
odpowiedniejpozycji.
–Wszystkowporządku?–pytaIgor,spoglądając
namnieznadswojejkarty.
Boże…czyonnaprawdęniesłyszy,oczym
rozmawiająciwszyscyludzie?
–Niewiem…–odpowiadamkrótko.
–Przecieżwidzę.–Unosiwymowniebrew.–Ola…
Poprostupowiedz,ocochodzi.
Comampowiedzieć?Żeniepodobamisięto,
żewtakkrótkimczasiezacząłsięjużspotykaćzinną
kobietą?Żechciałam,żebyzamnątęskniłtak,jak
jazanim??
Przecieżjużnawetsamomyślenieotymjesttak
żałosne,żewstydmizasamąsiebie.
–Tonictakiego–odpowiadam,silącsięnaobojętny
ton.–Poprostu…niespodziewałamsięciebietutaj.
Igorprostujesięnaławceiwpatrujesięwemnie