Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Psujeszcałązabawę.
Ktośmusitwardostąpaćpoziemi.Imówitoosoba,która
maparanoję,bomyśli,żektośobserwuje.Super.Bierzkluczyki,
jedziemytwoimsamochodem.
Acoztwoim?
Nic,aleniedamradykierować.Podniosłaobandażowanąrękę.
Noimaszpecha,bojestempraworęcznaibędzieszmusiałarobić
zamnienotatki.Rolesięodwróciły.
Sandrajęknęłażałośnie,natomiastLuizębardzoucieszyła
perspektywaprzyjaciółkizdługopisemwręku.
WezmęlaptopamruknęłaSandra.
Nojasne.
Droganauczelnięniebyładługa,natomiastbardzo…emocjonująca.
Luizaprawiezapomniała,jakjejprzyjaciółkaprowadziikilkarazy
musiałamodlićsięwduchu,żebywogóledojechaływjednym
kawałku.
Zarazpocałujęziemiępowiedziała,wysiadając.Wyślęcię
nadodatkowezajęcia!
Zczego?
Zjazdy!Prawieprzywaliłaśwsamochód…
Oj,raz.Nieprzesadzaj.
Razwsamochód,razwrower,niewspomnęokrawężniku.
Więcejnieprowadzisz.
Noiotochodziło!
Luizazrezygnowanaentuzjazmemprzyjaciółkipokręciłagłową.
SandrazatrzasnęładrzwiswojegoczarnegobmwX3.Ruszyły
ramięwramięwstronęuczelni,cojakiśczasmachającnapowitanie
przyjaciołom.Wieleznajomychtwarzy,wszyscyuśmiechnięci
iwypoczęcipoprzerwiewakacyjnej,wymienialisiędoświadczeniami