Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–MiałyściewchodzićnaBabiąGórę?
–Tak.JeżelichodzioKarpaty,zostałanamtylkokrólowa
Beskidów.Przezmaturęmiałyśmydłuższąprzerwę,aleteraz
chciałyśmykontynuowaćnaszezdobywanieszczytów.–Uśmiechnęła
się,patrzącnaspoconeczołoczterdziestolatka,odktóregodopiero
terazpoczułaodóralkoholu.
–Jużniedaleko.–Wskazałwgóręwzdłużpotokuiruszył.
Szliterazgłębokimleśnymwąwozem,akamieniste,śliskiedno
potokuilicznekaskady,choćniegłębokie,znacznieutrudniały
immarsz.
Pookołotrzydziestuminutachdotarlidowysokiegomniejwięcej
naosiemmetrówwodospadu.Wodaefektownierozpryskiwałasię
owystępyskalnefliszukarpackiego.Przeznaturalnezadaszenie,które
tworzyłynadichgłowamibukiiświerki,przebijałysięgdzieniegdzie
pojedynczepromieniesłońca.
–Okurwa!–krzyknęłaprzerażonaKaśka,spoglądającnausypany
zkamienikopieczwieńczonyczaszkąjakiegośzwierzęcia.Dokamieni
przytwierdzonebyłyrzemykamipatyki,któretworzyłykształttrójkąta.
–Zuza!–nawoływałmężczyzna.–Zuza!
Spojrzałnasmartfonizacząłnerwowokręcićsięwkółko,
wypatrującczegośwwodachMosornegoPotoku.
Pokrótkiejchwiliposzukiwańschyliłsięigdzieśspomiędzy
kamieniwyciągnąłzwodytelefonwsrebrnejobudowie.Wyświetlacz
iobudowabyłyuszkodzone.
–Niewiem,ocotuchodzi,aleniepodobamisięto–zwróciłsię
dooszołomionejdziewczyny,którajakzahipnotyzowanawpatrywała
sięwkopiec.
Szumwodospadu,śpiewptakówiniesamowitagraświatłaicieni,
jakąodgrywałaotejporzerokuidniamatkanatura,sprawiały,
żewszystkotowyglądałowręczmistycznie.