Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Musimyiśćnapolicję–wyrzuciławkońcuzsiebieKaśka.
–Tak,alejeszczenieteraz–odpowiedziałspokojniemężczyzna
icyknąłkilkafotektajemniczejkonstrukcji.–Skoncentrujsięijeszcze
razodpoczątku.Ktośwasśledził?Kiedyigdzietobyło?
–WczorajnaszlakuwdrodzenaKiczorkę.Zauważyłyśmy,żektoś
zanamiidzie.Dziwnebyłoto,żenieszedłszlakiem,tylkolasem,
ichowałsięzadrzewami,jakprzystawałyśmyipatrzyłyśmywjego
kierunku.
–Jego?–zaciekawiłsięmężczyzna.
–Zposturywyglądałnafaceta,itodobrzezbudowanego.Ubrany
byłcałynaczarnoimiałbluzęzkapturem.Dziwne,bowczorajbyło
dosyćgorąco–kontynuowałablondynka.
–Załóżmy,żeZuzabyłatupięćgodzintemu.Comiałabyrobić
wśrodkunocywtakimmiejscu?–dociekałczterdziestolatek.
–Niewiem.PlanowałyśmyopiątejwyjśćnaBabią.
–MaciejakichśznajomychwZawoi?
–PozapaniąIzą,właścicielkąpensjonatu,nieznamytunikogo.
–Zuzazkimśsięspotykała?
–Co?–zdziwiłasięKaśka.–CaływolnyczasostatnioZuza
poświęcałananaukęijakiśkonkurs.Niemiałaczasunachłopaka,
pozatymfaceciwnaszymwiekusątacydziecinni…
–Wpensjonaciejestmonitoring?–przerwałjej.
–Niewiem.MogęzadzwonićdopaniIzyidopytać.
–Dobra,dzwoń,ajasięturozejrzę.
Podszedłdotajemniczegokopcakamieniusytuowanegonawprost
wodospadunadMosornymPotokiem.Utworzonyzpatykówsymbol
przykuwałuwagę.Odwrócony,rogatytrójkątrównoramienny.Chwilę
musięprzyglądał,apotemzacząłrozglądaćsięwokół.Niebyło