Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
dziewczynycochwilaspoglądaływjegostronę.
Wiedziały,żejestcudzoziemcem,więcniewiadomo,czy
toprostytutki,czy…
Cojabymrobiłztakimimłodymi?szepnął
icelowozatrzymałnanichdłużejwzrok.
Uśmiechnęłysię.
Podeszłakelnerkaipostawiłabezsłowatalerzyk
zkawałkiemtortuczekoladowego.Zaskoczony,jużmiał
zaprotestować,żeniezamawiał,alewłaśniedostrzegł
podnimkopertę.Dopieropodłuższejchwilidyskretnie
schowałdokieszeniiposzedłdotoalety.
Poprzeczytaniupodarłpapier,wrzuciłskrawkidomuszli
klozetowej,spuściłwodęiwróciłdostolika.Posiedział
jeszczechwilę,zapłaciłzsowitymnapiwkiemiwyszedł
nahałaśliwąulicę.
Ranoudałsięnaumówionespotkaniedoministerstwa,
apodwóchgodzinachdoambasadyRFN.Otrzymał
dodyspozycjisłużbowysamochódOpelRekord,mógł
więcpodróżowaćbezograniczeń,oczywiścieomijając
strefyzamkniętedlaobywatelipaństwzachodnich.
Wiedziałtakżeopilnowaniugoprzezsłużby.Rano
zpokojuhotelowegoGlubeckzadzwoniłdocórki,która
czekaławszczecińskimhotelu.Chwilępóźniejzapłacił
zapobytiruszyłwdrogę.PrzedPoznaniemzatrzymałsię
wprzydrożnymzajeździe.Kiedyzajadałsięsmacznym,
pachnącymschabowymzkapustą,zsąsiedniegostolika
dobiegłgocichyszeptponiemiecku:
JestemKormoran.
Glubeckrozejrzałsiępopustejsaliiodrzekł:
Rozumiem.
Proszęnieoglądaćsięwmojąstronę.Lepiej,żeby
panniewiedział,jakwyglądam.Spotykamysię
wumówionymmiejscu.
Glubeckskończyłobiad.Opuściłlokal,niepatrząc
naKormorana.
Awięcwszystkoprzygotowałaperfekcyjnie.Tylkonie
popełnićjakiegośgłupiegobłędu.Jamambyćkrólikiem...
GdydojeżdżałdoWałcza,okolicastawałasięcoraz
bardziejznanaibliskasercu.Przezotwarteokno