Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–OnamusibyćwParyżuniedłużejnaddwatygodnie–rzekłNoce,
–boprzeszłegomiesiącaNivellabyłapaniąikrólowąwmałymdomku
naszegoksięcia.
–Odtegoczasu–dodałOriol–anirazuniespędziliśmytam
wieczoru.
–Wogrodziejestjakbyoddziałstraży–rzekłMontobert–ialbo
SaldanialboFaenzanimdowodzą.
–Tajemnica!Tajemnica!
–Bądźmycierpliwi.Dowiemysiędziśwszystkiego.Hola,
Chaverny!
–Chaverny,tymarzysz!
–Chaverny,tymilczysz!
–Chavernymów,mów,chociażbyśnammiałwymyślać!
Markizoparłczołonabiałejręce.
–Panowie–rzekł–wyzaprzedajeciesiędyabłukilkarazydziennie
dlaparumarnychpapierków,ja,dlatejpięknejdziewczyny
zaprzedałbymsięrazjeden,otco!
***
OpuściwszyKokardasaibraciszkaPaspoalazajadającychsmacznie
obiad.PejrolwyszedłzpałacuiskierowałsięzakościółSaint-
Magloire.Zatrzymałsięprzedogrodem,któregomurycałkiemniemal
byłyukrytepodzwieszającymisięgałęziamistarychwiązów..P.Pejrol
miałprzysobiekluczodtegoogrodu,którywydawałsiępustym.
Nakońcucienistejaleiwidaćbyłonowypawilon,zbudowany
wgreckimstyluiozdobionylicznymiposągami.Pejrolprzeszedł
ciemnąalejęiznalazłsięprzedpawilonem.Wsienistałokilkulokajów
wliberyi.
–GdziejestSaldani?–zapytałPejrol.
NiewidzianodziśjeszczebaronaSaldaniego.
–AFaenza?
Takasamaodpowiedź.Chudatwarzsłużalcaprzybraławyraz
niepokoju.
–Cotomaznaczyć?–pomyślał.
Niedopytywałsięotojednak,zagadnąłtylko,czymożesię
zobaczyćzpanienką.Lokajerozbieglisięnawszystkiestrony.Dałsię
słyszećgłospierwszejpannysłużącej.PanienkaczekanapanaPejrola
wswoimbuduarze.
–Wcaledziśniespałam;–zawołałanajegowidok.–Całąnocnie
zmrużyłamoka!Niechcędłużejmieszkaćwtymdomu!Uliczka
zdrugiejstronymurujestjaskiniąrabusiów!