Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Byłatotasamapięknadziewczyna,któraukazałasiętowarzyszom
Gonzagi.
Jeślitomożliwe,piękniejsząbyłajeszczewswymrannymnegliżu.
Białyipowiewnykaftanikpozwalałodgadnąćdoskonałąformęjej
figurkizarazemgiętkiejisilnej;jejpiękne,kruczewłosyopadały
obfitemifalaminaramiona,agołanóżkaukrywałasięwjedwabnym
pantofelku.Trzebabyćzkamienia,abybezniebezpieczeństwazbliżać
siędotakiejczarodziejki.
Pejrolposiadałwszystkiezaletydlapoufnychmisyi,jakiewypełniał
przyswympanu.Zamiastzachwycaćsięurokamiślicznejdziewczyny,
rzekłkrótko:
–DonaKruz,książężyczysobiewidziećpaniąwpałacu,dziśrano.
–Cud!–zawołałamłodadziewczyna.–Wyjdęzmegowięzienia!
Przejdęprzezulice!Ja,ja!Czyjesteśpewny,paniePejrol,żenieśnisz
stojący?
Spojrzałamuprostowtwarzpotemwybuchnęłaśmiechem,
okręciwszysiędwarazynamiejscu.
Służalecksięciaodpowiadał,niedrgnąwszynawet:
–Książężyczysobie,abypaniudającsiędopałacu,ubrałasię
odpowiednio.
–Ja!–wykrzyknęłaznowudziewczyna.–Jamamsięubrać!Santa
Virgen!Niewierzęanisłowuztego,comipanmówisz.
–Ajednakjamówięzupełniepoważnie,zagodzinępowinnabyć
panigotową.
DonaKruzspojrzaławlustroiroześmiałasięsamadosiebie.
–Anielo,Justyno,paniLanedois!–zawołała.–Jakieżonepowolne
teFrancuzki!–dodałazgniewem,żenieprzybiegłyzanimnanie
zawołała.–PaniLanglois,Justyno!Anielo!
–Potrzebaprzecieżczasu...–zacząłflegmatyczniePejrol.
–Apanniechsięwynosi!–zawołaładonaKruz–spełniłeś
polecenieksięcia.Pójdę.
–Tojapaniązaprowadzę–poprawiłPejrol.
–O,nudy!SantaMaria!–westchnęła;dziewczyną.–Gdybypan
wiedział,jakbardzobymchciaławidziećkołosiebieinnątwarzniż
pańską,paniePejrol!
PaniLanglois,AnielaiJustynatrzypannysłużąceparyskie,weszły
razemwtejchwili.DonąKruzjużonichniemyślała.
–Nicchcę–rzekła,–żebyciludziebylituwnocy;jasięichboję.
MówiłaoSaldanimiFacnzie.
–Takajestwolaksięcia–odparłPejrol.