Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wszystkopowiedzieć.Mamsercezbytpełne.Niepotrzebujecie
miprzypominać,wiemdobrze,żeniejesteśmyjużwMadrycie,gdy
byłamsierotą,opuszczonątoprawda,alewolną,jakptak.
Przerwałasobieibrwijejlekkosięściągnęły.
Czywiecie,ekscelencyorzekłażeścieobiecywalimiwiele
rzeczy?
Dotrzymamwięcej,niżobiecywałemodparłGonzaga.
Totakżeobietnica,ajazaczynamjużimniewierzyć.
Iznówczołojejsięwygładziło,amarzący;wyrazzłagodziłostry
połyskoczu.
Onimniewszyscyznalimówiłailudzieprościipanowie.
Lubilimniei,gdyprzychodziłamwołano„chodźcie,chodźcie
zobaczyćtancerkę,będzienamtańczyłataniecKseres!”Jeżelisię
spóźniałam,wielu,wieleludziczekałonamnienaPlazzaSanta
zaAlkazarem.Gdyśnięwnocywidzęwielkadrzewapomarańczowe,
któreswąwoniąnapełniająwieczornepowietrze,lubtedomy
orzeźbionych,wieżyczkach.A,a!Pożyczałammojąmandolinęnie
jednemuwielkiemupanuwHiszpanii!Pięknykraj!mówiłazełzami
woczachkrajperfumiserenad!Tucieńwaszychdrzewjestzimny
inabawiadreszczy!
Głowaopadłajejnaręce.Gonzagapozwoliłjejmówićizdawałsię
rozmyślać:
Czysobieprzypominacie,panie?zapytałanagle.Było
towieczorem,tańczyłamdłużej,niżzwykle.Naglenazakręcieciemnej
uliczkiujrzałamcię,panie,tużprzedsobą,zlękłamsię,ale
iucieszyłam.Gdyściepanie,domniemówili,głoswaszpoważny
isłodkiściskałmiserce,aleniemyślałamwcaleoucieczce.Awyście,
stanąwszyprzedemną.abyzagrodzićmidrogęzapytali:„Jaksię
nazywaszmojedziecko?”„SantaKruz,odrzekłam.Nazywanomnie
Florą,gdychodziłamzmymibraćmiCyganamizGrenadyaleksiądz
ochrzciwszymnienadałmiimięMaryazpodŚwiętegoKrzyża,
pohiszpańskuSanta-Kruz.„Achrzekliściejesteśchrześcijanką!„
Możenieprzypominaciejużsobietego,ekscelencyo!
OwszemodpowiedziałGonzagazroztargnieniemnicnie
zapomniałem.
JamówiładalejMaryaKruzdrżącymgłosem,zapamiętam
godzinęnacałeżycie.Wjednejchwilipokochałamwas,książę.
Dlaczego?Niewiem.„Wiekiemmoglibyściemibyćojcemalegdzie
znalazłabymkochankapiękniejszego,szlachetniejszego,świetniejszego
niżwyksiążę.