Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Trafiamjakoś.Bojazawszejakośtrafiam,jakośdaję
radę.Jeślitoniejestklasówkazprzyrody,zpolskiego,
zhistorii,tomampodgórkę.Większośćchłopakówteż
trafia.Ajedentrafiatrzyrazycentralniewpień.Ito
ztakimwyrazemtwarzy,jakbyprzeżuwałpańskąskórkę
lekkokwaśną.Tadeuszoczywiście.
–SzeregowyKmicic,gratulujęwimieniukomendanta
SzarychSzeregów–mówiBronek.Matakpodyktowane,
żebywyróżnićnajskuteczniejszych,aleustazaciskaprzy
tym,oczymruży.
–Takjest!–Tadeksiępręży.Idodajetrochęciszej,ale
żebychłopakiusłyszeli:–Paniegenerale!
IzanimBronekzdążyzareagować,skarcić,zganić,
postawićdoraportu,wybuchasalwaśmiechu.Wszystkie
zastępyrżąnawetniedlatego,żedowcipTadkabyłjak
zwodewilu,aleztegonapięciaprzedwalką.Idlatego,
żetotrzebajakośodreagować,chociażchwilągłupawki.
–Jebaniutki,maszcyla–chwalijeszczeTadkaAntek
PiekutoszczakpseudonimRobotniczaWola.–Jaksię
zacznie,towedwóchszkopówpopędzimyzmiasta.
JeszczeFelkaweźmiem.Wyteżdołączycie,szeregowy
Mysikrólik,nonie?
WracamyzTadkiemprzezPiaskinaŻoliborz.
NaKrasińskiegowidzimyniemieckipatrol.Bójciesię,
szkopy,jużzaparędni,zadniparęszeregowyKmicic
zszeregowymMysikrólikiemidwójkąkumplizrobotniczej
WoliwygoniąwaszWarszawy.MamyzTadeuszem
poczternaścielat,alewtympięćlatwojennych,które
licząsiępodwójnie,więcjesteśmyjużwłaściwie
pełnoletni.Wojnasiękończy,zaWisłąsłychaćjużfront,
polskiewojskozbolszewikamirazemsięzbliża.Życie
przednami,możemywszystko.Słońcechowasię
zaInstytutemChemicznym,ostatnidzieńlipcatysiąc
dziewięćsetczterdziestegoczwartegorokudobiega