Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
jejobcaswpadniemiędzykostkibrukowe–aprzecież
zteoriiprawdopodobieństwawynika,żewkońcumusisię
takstać–tosięprzecieżwywróci.Włączamskautowską
czujność,sprawnośćRatownikaUpadającychKobiet
dozdobycia.
–CosięstałoztymmieszkaniemnaŚwiętojerskiej?
–pytamJankę.
–Zieliczowienamjezabrali–odpowiadaigłosjejsię
obniża,jakbyktośporuszyłpotencjometremwdół.–Niby
totaksamowyszło.Jaktatazginąłwtymwypadku,oile
tobyłwypadek,toZieliczowamibardzopomogła
zewszystkim.PrzyjechałazLegionowa,załatwiła
Jerzykowimiejscewochronce,mniezapomogęzopieki
czyjakąśrentę,niewiem,grunt,żemieliśmycoś
nażycie.Imogłamunichpracowaćwsobotęiniedzielę,
Jerzykabrałamicośtamnapolumogłamdorobić.Taksię
skończyłamojamedycyna,napieleniufasoli...
Nieprzerywamtejminuty.Chciałbymwejśćdotej
historii.Botujestdoobsadzeniazupełnienowarola,rola
życia,wymarzonapoprostu:opokiioparcia.Anietylko
tchórz,nieudacznik,ofermaijeszczeraztchórz
zespietranegopokolenia.
–A,pytałeśomieszkanie.–Jankawraca
doczterdziestegoszóstego.–Poparumiesiącach
Zieliczowiestwierdzili,żewchodząnarynekwarszawski
iżeobojesięmusząumniezameldować.Tęziemię
imchybazabrali,upaństwowili,aleZieliczsięwystroił,
przedwojennąmuchęzałożyłimarynarkę,ipowiedział,
żeidziedopartiiposprawiedliwość.Wróciłwieczorem,
pamiętam,bopijaniusieńkibyłtaki,żegoZieliczowa
dospaniarozbierała.Anastępnegodniawłożył
robociarskieubranie,jeszczegowódkąbyłoczuć,sięnie
ogoliłipowiedział,żejakdowieczorasprawiedliwościnie
znajdzie,tosiępodpociągrzuci.Nocosiędziwisz?Nie
wyczuł,żepotym,jakmójojcieczginąłwwypadku