Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
kobietęnaręceizawirowałwtańcurewiowym.Janie
jestemtakwysportowany,araczejofermowaty,więc
zapieramsięmocnonanogach,żebyśmynierunęli
nabrukoboje.Iobojestoimynanogach,jatrzymam
Jankęzatenczerwonypłaszczyk,któryzawszepóźniej
będęmiałprzedoczami.Spodchustkizawiązanej
nagłowieniczymugwiazdykinaamerykańskiego
wypadakosmykwłosów,jakzapowiedźjakaś,czegoś.
Siłyzwiązanezgrawitacjąprzestajądziałać,anowe
dopierozaczynająkiełkować.Dałemradę,stoimymocno
naziemi.Naszamałastabilizacja.
IdziemyNowomiejskąpodrękę.Trzykropki,sześć
kropek,dziewięć.Nawetgdybymmiałsuwak
logarytmiczny,niepoliczyłbymtego.Gdybymwyjął
wszystkiewierszeztomikówwbiblioteczce,nieudałoby
siętegoopisać.Mijamypatrolmilicjiwdługich
niebieskichpłaszczachizbiałymipałkamiuboku,
obrzucająnasrozbawionymspojrzeniem,jakparę
nastolatków.Cośtakiegosiędzieje,jakbysięcoś
zaczynało,alejaktomożliwe,kiedyczłowiek
matrzydzieścipięćlat?Możnamiećjeszczeraz
piętnaścieijeszczerazwejśćwdorosłeżycie,aleinaczej?
Znaleźćszczęście,chociaższukałosięnajwyżej
stabilizacji?
NagleJankaodskakujegwałtowniewbok,śmiejesięjak
ElżbietaCzyżewskaw
GiuseppewWarszawie
,wtym
filmiepopularnym,naktóryposzedłemsam,boizkim.
Irzuca:szukajmnie.Jakfiluternierzuca.Ijużjejniema,
znikamiędzydomamichybaalbowbramie.
Rzucamsięzanią,jestprzejścieprzezbramę,ale
słyszę,żeniepobiegłaprosto,tylkozniknęławdrzwiach.
drzwiwbok.Aletoniedrzwi,tojakieśprzejście
donowegoświata,innegoświata,lepszego.Drzwi
doprzeszłościalbodoprzyszłości.Możeszznichwybiec
naplan
Popiołuidiamentu
,wprostdo
Bazyludzi