Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
przyjmowaćleki,którezostaływdomu?–zdziwiłsię
teść.
–To,żeodeszłazwłasnejwoli,tojakiśabsurd.Anetka
byłaszczęśliwa,dlaczegomiałabyuciekać?Nie
naraziłabynasnatakienerwy–wzburzyłasięteściowa.
Chybaporazpierwszyusłyszałemjejpodniesionygłos.
Nicnieodpowiedziałem,tylkokiwnąłemgłową.
ZgadzałemsięzmamąAnety,mojażonajestosobą
odpowiedzialną,aprzynajmniejbyłatakadoczasu
zniknięcia.Niezrobiłabyczegośtakiego.Napewnonie
zaryzykowałabyzdrowiaAlka,kochałagonajbardziej
naświecie.Pilnowaładiety,robiłamuzastrzyki.Chociaż
oddzieckabałasięigieł,przezwyciężyłastrachdladobra
syna.Nie,gdybychciałaodejść,napewnowzięłabydla
niegoleki.Pozatymniebyłopowodu,żebyzrobiłatotak
nagleipokryjomu.Takiezałożenieniemasensu.
–Możetoczas,żebyzgłosićsiędomediówczyfundacji,
któreposzukujązaginionych–jakzwyklerzeczowo
zaproponowałteść.
Kiwnąłemgłowązaprobatą.Teżjużotymmyślałem.
–Zapytamdziśpolicję,czypowinniśmytakzrobić.
Najważniejszetonieutrudniaćimśledztwa
–odpowiedziałem.
Nachwilęzapadłogłuchemilczenie.Każdyznaszatopił
sięwswoichmyślach.Ajaznówzacząłemsłyszećten
kurewskizegarzsalonu.
–NiedługourodzinkiAlusia,kupiliśmymuniebieski
rower.Takbardzocieszyłbysięzprezentu.Gdziejest
terazmójwnuk?Gdziemojacórka?–odezwałasię
wreszciemamaAnetyizaczęłagłośnoszlochać.
Szwagierkaprzytuliłamatkęipróbowałapocieszyć.
Przypomniałemsobieprzyjęcieurodzinowedlasynka,
któreurządziliśmywogrodzieroktemu.Byłapiękna,
słonecznapogoda.Alekbawiłsięzcóreczkąkoleżanki
Anety.Mojażonakręciłasiępopodwórkuistarałasię,