Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
żebykażdymiłospędziłczas.Byławspaniałągospodynią,
duszątowarzystwa.Żartowałaizkażdym,
wprzeciwieństwiedomnie,umiaławymienićkilkamiłych
zdań.Częstowałagościciastemizimnąlemoniadą.Miała
nasobiebiałąsukienkęwniebieskiedrobnekwiatki.
Wyglądałapięknie,ajabyłembardzodumny,żetaka
kobietamniepokochała.
Wieczorem,kiedyleżeliśmywłóżku,spojrzałemnanią
ispontaniczniezaproponowałem:
MożepowinniśmypomyślećorodzeństwiedlaAlka?
Jejtwarznagleznieruchomiała.Anetausiadłanałóżku
ispojrzałanamniepoważnie.
Niechcęterazdziecka.Nawetniewiem,czywogóle
chcękolejneodpowiedziałastanowczo.
Kiedytomówiła,jejoczyzmieniłysię,wyglądałyobco
ichłodno,zupełniejakniejej.Zdziwiłemsię,
żezareagowałatakgwałtownie.Poślubiewielerazy
rozmawialiśmyotym,żechcemymiećdwójkędzieci,
aterazAnetaoznajmiła,żezmieniłaplany.Nie
potraktowałemjednaktegopoważnie,pomyślałem,
żejestzmęczona.Organizacjaprzyjęciabyła
pracochłonnaiwymagałaodniejwielewysiłku.Pozatym
Alekbyłjeszczemały,potrzebowałnieustannejopieki,nie
tylkozewzględunawiek,aleichorobę.Założyłem,
żezajakiśczaswrócimydotematu.Możekiedysynek
pójdziedoprzedszkola?Mieliśmyczas,byliśmymłodzi.
Terazmyślę,żetomożebyłjakiśsygnałicoś
przeoczyłem.
Teściowieisiostrażonypobyliwnaszymdomujeszcze
chwilę.Wypiliśmyherbatę.Poczęstowałemich
czekoladowymiciasteczkami,którejeszczewewtorek,
podczascotygodniowychzakupów,kupiłaAneta.Prawda
byłajednaktaka,żerozmowanamsięzupełnieniekleiła.
Tożonazawszepotrafiłasprawić,żebyłooczym
pogadać,iwprowadzałaprzyjemnąatmosferę.Teraz,