Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Niebędęciępocieszał,sammusiszprzeztoprzejść.Życienieje…
–…stsprawiedliwe,wiem.
Klauspokiwałtylkosmętniegłową.Nigdyniewiedział,cowtakich
chwilachpowinnosiępowiedzieć.Przezjakiśczasżadenznichsięnie
odzywał,ażwkońcuznajomyKlausazapytał,jaktymrazemrozdzielą
pieniądze.
–Weźswojączęść,piętnaścieprocent,jakzwykledlaHansa,
czterdzieścibędziedlamnie,aresztę–Klaussięgnąłdokieszeni
iwyciągnąłzłożonąkartkę–wpłaćtymrazemnatennumerkonta.
–Podałmunotatkę.
Mężczyznarzuciłokiemnaciągcyfr.
–Jesteśpewien?–zapytał,przenoszącwzroknaKlausa.
–Absolutnie.
–Nodobrze,będzie,jakchcesz,ale…
–Cotakiego,Mecenasie?Znowumałapołajanka?
–Znowuchceszbyćsamarytaninem…Ryzykujesz,Klaus,że…
nosamsięzastanów.Cobyśpomyślał,dostającnaglezjakiegośkonta
naantypodachtakąkwotę?
–Ucieszyłbymsię–roześmiałsięKlaus.
–Docholery,ażtakinaiwnyniejesteś.Mówiępoważnie.Wkońcu
ktośznichzaczniedociekać,zawiadomigliny…Zastanówsię.
–Oj,dałbyśspokój,odtegocięmam,żebytropywiodłydonikąd,
nie?Pozatym,jakdługoichjużwspieramy?Pięćlat,sześć?
–Prawiesześć.
–Nowłaśnie.Ijakdotądnikomuznichdogłowynieprzyszło,żeby
dociekać,skądprzychodzitakasa.Więcniepanikuj,stary…Temu
sierocińcowijesttonaprawdępotrzebne.Sampomyśl,ktosiędzisiaj
jeszczezajmujetakimidzieciakami,co?
–Jużdobrze,dobrze,tylkocimówię–westchnąłmężczyzna.
–Aprzyokazji.ByłeśmożeostatniowHamburgu?
Klausuniósłlekkobrwi.Niespodziewałsiętegopytania.
–Itonietakdawno–przyznał.–Aco?Przekroczyłemdozwoloną
prędkość?–zachichotał.
–Niemampojęcia,możeprzekroczyłeś.Ktośtampoprostu
wypytujeociebie.Tobyłaroboczawizyta?–Mężczyznawskazał
głowąnastojącąprzynodzeKlausatorbę.
–Nicztychrzeczy,niemartwsię.Miałemtamcośdosprawdzenia.
Niewykluczone,żenietylkoja.
–Wporządku.–Mężczyznawstał,chwytającjednocześnietorbę.
–Aleuważajnasiebie.Inieobserwujludzi,bowtedydajeszsię