Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wstronęławyoskarżonych.Mężczyznasiedzący
najbliżejpubliczności,zdziwnym,skrzywionymnosem
ifalującymiwłosami,jakojedynynawetniedrgnął,
jakbyniedostrzegłincydentuzrozhisteryzowaną
kobietą.Patrzyłprzedsiebieimożnabyłoodnieść
wrażenie,żezuwagąwpatrujesięwcośważnego
zaoknem.Drugi,wyraźniewyższyodpierwszego,
nerwoworozglądałsięnaboki.Trzeci,niewysoki,
korpulentny,zokrągłątwarząiłysiną,niecierpliwie
kiwałsięwtyłiwprzód.Kobietaidwajmłodsi
mężczyźniwdrugimrzędziemielispuszczonegłowy.
Joachimzastanawiałsię,którytoZdzisławMarchwicki.
Naglejedenzoskarżonych,tenkorpulentny,
poderwałsięzmiejscaizacząłkrzyczeć:
–Tusąprzedstawicieleprasy!ZamordowałjąWiktor
GraczykzeSłużbyBezpieczeństwa,boniechciała
szpiclowaćidonosićnabiskupakatowickiego!Ina
nikogoniezwalamsprawy!Bowiem,ktojestmordercą!
Szukająkozłaofiarnego!Bandyciukraińscy,których
BenedyktCader3przywiózłzWarszawy.Chcącratować
swojąkochankę,Kamińskązuniwersytetu,musiał
mordowaćniewinnąkobietę.Adzisiajszukają…
–zawiesiłgłos–…głupich!Smyki!NiktzMarchwickich
niestrzelałnaWybrzeżudoludzi.Nikt!Niechpoliczą
tesieroty!NiechWielgolawskipoliczysieroty,które
zostałypozamordowanychnaWybrzeżu.Jeszcze
ztamtegosięnierozgrzeszyli,ajuższukająnowych
ofiar.AkochanceStrużyńskiej,którazawoziła
gosamochodemswoimdomiejscamorderstwa,
zorganizowałucieczkędoNRF-u!–Mężczyznaznów
zawiesiłgłos,wyraźniestawiającopórmilicjantom
próbującymzmusićgo,byusiadł.Izacząłponownie:
–Zarazparęmiesięcypojejmorderstwie.Jest
dodzisiejszegodniawNRF-iezmężemizdzieckiem.
TensamsmykWiktorGraczykzeSłużby
Bezpieczeństwa!Tegowprasienienapiszą.
Dowódcakonwojentówdałznak,milicjancichwycili
oskarżonegopodręceiztrudemwywleklizławki.
Mężczyznaszamotałsię,nogamipróbowałzaprzećsię