Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
5
Katowice,wtorek,8kwietnia1975
roku
Szóstkazatrzymałasięnaprzystankuprzykatowickim
Rondzie.Szczupływysokichłopakwyskoczyłzwozu
ipuściłsiębiegiemwstronęprzejściapodziemnego.
„Cholera,jaksięspóźnię,toOchmanniezostawi
namniesuchejnitki–myślałgorączkowo,dobiegając
doschodów.–Podrugiejstroniezłapiętrzynastkę,
tylkobiletmuszękupić.Wkioskuwprzejściu
podziemnym.Jakmisięuda,tozadziesięćminutbędę
naWełnowcu.Damradę–przekonywałsięwduchu.
–Całeszczęście,żezbudowalitetunele,
bonaświatłachmusiałbymstaćistać”.Jeszczetylko
trzysusyposchodach.Pierwszympokonałcztery
schody,drugimtylesamoiwybiłsięwgórę,oceniając
starannietorostatniegoskoku.Miałtoprzećwiczone,
zawszeskakałwtymmiejscu,aletymrazemcośposzło
nietak.Będącjużwpowietrzu,zorientowałsię,żenie
makratkiściekowej,naktórejtylerazylądował.
Przeraziłsię,alenicjużniemógłzrobić.Kiedynoga
wpadławotwór,usłyszałchrupnięciewkostceicałym
ciężaremciałapoleciałdoprzodu.Puściłteczkę,zdążył
jeszczezasłonićgłowęrękamiiupadłzłoskotem
nagranitowepłytki,roztrącającprzechodniów
spieszącychwprzeciwnąstronę.
–Pieruniejeden!–krzyczałakobietawchustce
nagłowieizkoszykiemjajwręku.–Uważaj,boludzi
pozabijasz.Pędzitakijakwariatinainnychniepatrzy.
Dźwignąłsięnakolana,zbólułzystanęły
muwoczach,ktośpodałmuteczkę,jakaśinnaosoba
złapałagopodramięipodniosła.
–Całypanjest?Żyjeszpan?–dopytywałfacet
wkolejarskimmundurze.
Spróbowałobciążyćlewąnogęipoczułprzeraźliwy
ból.